Kobieta może ubierać spodnie, kiedy
tylko jej się podoba. Może brać czynny i bierny udział w wyborach. Może zdobywać wykształcenie. Może trudnić się
nawet jako motorniczy.
Jest jednak coś, czego ona zrobić nie może. – Kobieta nie może skorzystać z męskiej toalety, nawet jeżeli jest akurat pusta, a damska zajęta, a kolejka do damskiej sięga schodów.
Dziewczyna do męskiej? To
przecież nie wypada.
Mówię o tym dlatego, że obserwuję
od początku roku szkolnego specyficzne zachowanie niektórych.
Szczególnie dwóch pań, nazwijmy je strażniczkami podziemia, które nie znoszą, kiedy dziewczyna wchodzi tam, gdzie na
drzwiach została zamieszczona informacja: „toaleta wyłącznie męska”.
Nie byłoby w tym niczego
szczególnego. W końcu są jakieś tam zasady i reguły, których po prostu trzeba
przestrzegać. Jednak wydaję mi się, że w podziemnej części szkoły toczony jest prawdziwy
spór o męską toaletę.
I tak strażniczki się irytują, gdy
widzą dziewczynę wychodzącą z męskiej powtarzając: „ale to jest męska toaleta”. – Kurczę, no ja wiem, że męska! Ale była akurat pusta, a za chwilę jest dzwonek. – Te panie psują sobie co
rano nastrój. To ich z pewnością doprowadza do szału. Zamiast po prostu
wyczilować.
Wyczilowanie to trudna sztuka.
W końcu i ty i ja mamy coś takiego,
na czym nam tak niesamowicie bardzo zależy. A kiedy zastanowimy się „ej,
ale w sumie dlaczego?” to ogarniemy, że zależy nam bez ważnego powodu. Po prostu
nie mamy czym zająć swoich myśli, czym się martwić, o co spinać, dlatego sobie znaleźliśmy
ten beznadziejnie śmieszny, niezwykle błahy powód.
Nie wiem, o co ty się bardzo
spinasz.
Ta męska toaleta, nad którą się tutaj rozwodzę jest tylko metaforą tych wszystkich rzeczy, o które tak się spinamy. Mnie wkurza jak ktoś siorbie jedząc
zupę. Albo jak nauczyciel nie wpisuje mi oceny z plusem, gdy brakuje mi 0,5
pkt do następnej oceny. O i jeszcze wtedy, gdy kupuję sałatkę, w której jest tylko trochę
kurczaka, a reszta to sałata.
Rozumiesz? Wkurza mnie, że w
sałatce jest sałata (sic!). I że ktoś czasem nie jest cicho, jak spożywa zupę.
I, że nauczyciel wpisuje mi taką ocenę, na którą zasłużyłam.
Przecież to głupie, no nie? Właśnie ja to wiem. Ale i tak przychodzi taki moment, w którym to siorbanie, brak plusa i sałata,
potrafi popsuć mi humor na całe popołudnie.
Szczegóły nie są istotne.
I strażniczki, Ty i ja powinniśmy
przestać skupiać się na szczegółach. One serio nie są istotne. Jakie znaczenie
ma to w skali całego naszego życia? Co więcej, czy myślenie o tym dłużej, niż pół sekundy ma jakikolwiek sens? NIE! Oczywiście, że nie ma
najmniejszego sensu myśleć o tym, że ktoś siorbie, i że to ciebie tak strasznie
irytuje, i że masz ochotę mu wylać tą zupę na spodnie krzycząc: „weź naucz się
jeść”.
To beznadziejne nakręcenie się, które może prowadzić do pesymizmu i
smutnego życia, czego efektem może być wzbudzenie w sobie nieprzyjemnego
uczucia, jakim jest nienawiść.
Zachęcam Ciebie, żebyś przestał i
przestała rozmyślać nad szczegółami, a skupiła się na tym, że ogólnie
to jest super. Bo ogólnie serio jest super. Ale dopóki będziesz skupiać się na
tych głupich szczegółach, to nigdy tego nie ogarniesz. Nie ma co marnować swojego czasu na takie beznadziejności.
Let's chill!
Bardzo ciekawie to ujelas, ale w zupelnosci sie zgadzam :)
OdpowiedzUsuńMarta, to poczucie, że może być czill, jeżeli tylko go sobie zamówimy jest fajne, ale uwierz, że czasami sam chill nie wystarczy, żeby być czill :D tak jak to głośne jedzenie. Bo nie o głośne jedzenie chodzi, tylko ono jest chyba tą ostatnią kroplą w niektórych momentach. No i kapnie nam taka kropla i jest przewalone :D a co do męskiej toalety ... sama "chadzam" jak damska jest zajęta, ale w moim wieku to już obciach, że HO-HO. Pani po 40ce w męskim kibelku!!! :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń