Moja odwaga w te wakacje rośnie w siłę. Nie wiem kompletnie dlaczego, ale muszę przyznać, że cieszy mnie ten fakt. Wreszcie zaczynam żyć! Wczoraj po raz pierwszy jechałam pociągiem. Tak, pociągiem. Pierwszy raz. Tak, mam siedemnaście lat. I to był mój pierwszy raz. Boję się innych środków transportu niż samochód mojego taty. Kompletnie nie ufam kierowcom a już w ogóle pilotom. Jak można powierzyć swoje być albo nie być osobie, z którą nigdy się nie rozmawiało? Człowiekowi, który niby ma jakieś tam papiery na wykonywanie tego zawodu, ale przecież może być niezrównoważony. Chociażby psychicznie. Ale (jak zapowiadałam) te wakacje to czas zmian i ogromnej spontaniczności. Dlatego musiałam to zrobić. Pojechać tym pociągiem. Wsiąść do tego samolotu. Przyjąć tą pracę. Obejrzeć ten film. Przejść te trzysta kilometrów. Przytulić go. Nie było wyjścia. Jak pokonywanie lęków, to na całego. Nie akceptuję półśrodków.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
pięknie napisane, ja do swoich lęków nie podejdę aż tak odwaznie, bo to by oznaczło, że muszę przytulić pająka, albo pocałować żabkę w łapkę ;)
OdpowiedzUsuńZawsze od czegoś trzeba zacząć, by później pokonywanie każdych kolejnych wyzwań było łatwiejsze.
OdpowiedzUsuńNo i bardzo dobrze i tak ma być! ja nie boję się żadnego środka transportu, ale latać samolotem wybitnie nie lubię. Jednak pokonuję to za każdym razem, bo wiem, że za horyzontem czeka na mnie przygoda. ta zawsze wygrywa :)
OdpowiedzUsuńI super! Nie wolno się ograniczać;)
OdpowiedzUsuńTrzeba być otwartym na świat i pokonywać swe ograniczenia :)
OdpowiedzUsuńJa też pierwszy raz jechałam pociągiem jak miałam 17 lat :D
OdpowiedzUsuńPtysiablog
My pociągami nie jeździłyśmy,bo bałyśmy się, że zgubimy się na peronie. Poza tym nie miałyśmy się czego obawiać :)
OdpowiedzUsuńCo za pokolenie :-D .....
OdpowiedzUsuńakurat od dziecka śmigam pociągami, aczkolwiek nie wspominam tego dobrze :P ale długo miałam obawy żeby jechać z kimś innym jako kierowcą niż mój tata, z wiekiem z tego wyrosłam, ale była to masakra ;)
OdpowiedzUsuńAle tu nie ma za co przepraszać :) Do odważnych świat należy przecież.
OdpowiedzUsuńTeż tak kiedyś do tego podchodziłam, z czasem minie zobaczysz :)
OdpowiedzUsuńCzemu nie można komentować nowego wpisu?
OdpowiedzUsuńGdzie mieszkasz, że nigdy nie jechałaś pociągiem?!
Uznałam nowy wpis za zbytnią błahostkę, żeby ktokolwiek chciał się na ten temat wypowiadać. Kilkanaście kilometrów od Bydgoszczy. I tu wcale nie chodzi o miejsce zamieszkania, ale o to, że bałam się pociągów.. ;)
UsuńUwielbiam pokonywać własne lęki. To chyba najlepsze, co dla samej siebie mogę zrobić. Dlatego właśnie nie mogę się doczekać, gdy skoczę na bungee :D
OdpowiedzUsuńMożna pójść dalej, poza osobami bezpośrednio związanymi z klientami (kierowcy czy piloci) niezrównoważeni mogą być, także naukowcy czy osoby pracujące przy produkcji leków, a nawet żywności dla dzieci. Nie wielki błąd czy celowe działanie również może być tragiczne w skutkach. Z kierowcą przynajmniej zawsze możesz chwilę porozmawiać, a piloci cóż do niedawna byli poczytalni.
OdpowiedzUsuńO kurczę :D ja pociągiem jeżdżę odkąd pamiętam.
OdpowiedzUsuńAle rozumiem o co Ci chodzi z tym powierzaniem komuś swojego życia - kiedyś z siostrą obejrzałyśmy horror w kinie, do tego doszło parę wydarzeń przed i po, jakaś mocno zabobonna data i skończyło się tym, że bałyśmy się nawet wracać autobusem, bo bałyśmy się, że coś się stanie. Wracałyśmy więc na piechotę jakieś 7 kilometrów ;) No co poradzić ;D
Pociągi są fajne! Ja całe studia tak objeździłam, sporo czasu na to, żeby poczytać.