06 sierpnia

PRZEPRASZAM, MUSIAŁAM

Moja odwaga w te wakacje rośnie w siłę. Nie wiem kompletnie dlaczego, ale muszę przyznać, że cieszy mnie ten fakt. Wreszcie zaczynam żyć! Wczoraj po raz pierwszy jechałam pociągiem. Tak, pociągiem. Pierwszy raz. Tak, mam siedemnaście lat. I to był mój pierwszy raz. Boję się innych środków transportu niż samochód mojego taty. Kompletnie nie ufam kierowcom a już w ogóle pilotom. Jak można powierzyć swoje być albo nie być osobie, z którą nigdy się nie rozmawiało? Człowiekowi, który niby ma jakieś tam papiery na wykonywanie tego zawodu, ale przecież może być niezrównoważony. Chociażby psychicznie. Ale (jak zapowiadałam) te wakacje to czas zmian i ogromnej spontaniczności. Dlatego musiałam to zrobić. Pojechać tym pociągiem. Wsiąść do tego samolotu. Przyjąć tą pracę. Obejrzeć ten film. Przejść te trzysta kilometrów. Przytulić go. Nie było wyjścia. Jak pokonywanie lęków, to na całego. Nie akceptuję półśrodków.





16 komentarzy:

  1. pięknie napisane, ja do swoich lęków nie podejdę aż tak odwaznie, bo to by oznaczło, że muszę przytulić pająka, albo pocałować żabkę w łapkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze od czegoś trzeba zacząć, by później pokonywanie każdych kolejnych wyzwań było łatwiejsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. No i bardzo dobrze i tak ma być! ja nie boję się żadnego środka transportu, ale latać samolotem wybitnie nie lubię. Jednak pokonuję to za każdym razem, bo wiem, że za horyzontem czeka na mnie przygoda. ta zawsze wygrywa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I super! Nie wolno się ograniczać;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzeba być otwartym na świat i pokonywać swe ograniczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też pierwszy raz jechałam pociągiem jak miałam 17 lat :D

    Ptysiablog

    OdpowiedzUsuń
  7. My pociągami nie jeździłyśmy,bo bałyśmy się, że zgubimy się na peronie. Poza tym nie miałyśmy się czego obawiać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. akurat od dziecka śmigam pociągami, aczkolwiek nie wspominam tego dobrze :P ale długo miałam obawy żeby jechać z kimś innym jako kierowcą niż mój tata, z wiekiem z tego wyrosłam, ale była to masakra ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale tu nie ma za co przepraszać :) Do odważnych świat należy przecież.

    OdpowiedzUsuń
  10. Też tak kiedyś do tego podchodziłam, z czasem minie zobaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czemu nie można komentować nowego wpisu?
    Gdzie mieszkasz, że nigdy nie jechałaś pociągiem?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uznałam nowy wpis za zbytnią błahostkę, żeby ktokolwiek chciał się na ten temat wypowiadać. Kilkanaście kilometrów od Bydgoszczy. I tu wcale nie chodzi o miejsce zamieszkania, ale o to, że bałam się pociągów.. ;)

      Usuń
  12. Uwielbiam pokonywać własne lęki. To chyba najlepsze, co dla samej siebie mogę zrobić. Dlatego właśnie nie mogę się doczekać, gdy skoczę na bungee :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Można pójść dalej, poza osobami bezpośrednio związanymi z klientami (kierowcy czy piloci) niezrównoważeni mogą być, także naukowcy czy osoby pracujące przy produkcji leków, a nawet żywności dla dzieci. Nie wielki błąd czy celowe działanie również może być tragiczne w skutkach. Z kierowcą przynajmniej zawsze możesz chwilę porozmawiać, a piloci cóż do niedawna byli poczytalni.

    OdpowiedzUsuń
  14. O kurczę :D ja pociągiem jeżdżę odkąd pamiętam.
    Ale rozumiem o co Ci chodzi z tym powierzaniem komuś swojego życia - kiedyś z siostrą obejrzałyśmy horror w kinie, do tego doszło parę wydarzeń przed i po, jakaś mocno zabobonna data i skończyło się tym, że bałyśmy się nawet wracać autobusem, bo bałyśmy się, że coś się stanie. Wracałyśmy więc na piechotę jakieś 7 kilometrów ;) No co poradzić ;D

    Pociągi są fajne! Ja całe studia tak objeździłam, sporo czasu na to, żeby poczytać.

    OdpowiedzUsuń

TOP