17 listopada

ZMOTYWUJ SIĘ W MNIEJ NIŻ 10 MINUT!

Nie lubię działać pod presją i pod przymusem. Nie lubię czuć, że ktoś nade mną stoi i obserwuje każdy mój ruch. Nie lubię czuć, że coś muszę. A tak czuję bardzo często.
Jednak gdyby nie ten przymus – wynikający ze szkolnych czy domowych obowiązków, to wiem, że nigdy z własnej woli nie liczyłabym chociażby zadań z rachunku prawdopodobieństwa przez trzy godziny.

Jestem prawie pewna, że masz podobnie. – Im większy przymus, którego nie cierpisz, tym masz mniej chęci, ale mimo to więcej robisz. Więc jak to działa?

„Przymuś się” – tak brzmi najprostsza, najlepsza, najbardziej skuteczna wskazówka do działania. Wystarczy, że wzbudzisz w sobie silną potrzebę do wykonania konkretnej czynności w swoim życiu. Nie lubisz myć zębów? Umyj je teraz. Nie przepadasz za czytaniem lektur? Przeczytaj tą, którą miałeś na przedwczoraj. Nie cierpisz ćwiczyć? Idź właśnie teraz na trening. PRZYMUŚ SIĘ.

Konkretne hasło zostało rzucone. Gwarantuję ci, że gdybyś się do tej wskazówki zastosował twój życiowy standard uległby znacznej poprawie. Ale często jest tak, że sam przymus nie wystarcza. – Wtedy dajesz sobie mniej niż 10 minut na naładowanie twojej motywacji. 


Co można zrobić w niecałe 10 minut, żeby zmotywować się do działania?


3 minutki = Telefon do przyjaciela.
Zadzwoń do przyjaciela i krzyknij mu w telefon: „Hej, ziomek! Zaczynam właśnie pracować nad projektem Y. Możesz mi kibicować?”

Łatwiej się nam działa, kiedy świat jest świadomy naszych zamiarów. Wtedy trudniej jest się nam poddać. W końcu zawiedlibyśmy rodziców, prababcię, przyjaciela, sąsiadkę spod trójki i samych siebie. A nie chcemy, by ktoś myślał, że nam się powinęła noga, znowu. Dlatego będziemy chętniej działać, najprawdopodobniej do momentu, który uznamy za wystarczająco świetny.

Może trochę przeginam z informowaniem świata, że „nie jem cukru do końca miesiąca”, ale telefon i krótka rozmowa z przyjacielem zdecydowanie może wyjść nam na dobre. Nie wstydź się prosić przyjaciela, by monitorował twoje postępy. Znaczy dzwonił do ciebie co jakiś czas, pisał motywującego sms-a rano, a przede wszystkim modlił się za ciebie i twoje życiowe powodzenie.

5 minutek = Jeden task z „to do”.
Sprawnie wykonaj jedną czynność ze swojej listy „to do”. Niech to będzie coś naprawdę małego, co nie wymaga od ciebie dużego zaangażowania, ale – no właśnie – niech to będzie wykonane!

Wdrożenie się w tryb gotowości do działania zazwyczaj zajmuje nam dużo czasu. Szczególnie po kolejnym weekendzie. Jednak jest prosty sposób – wykonanie jednej, błahej, malutkiej czynności. A potem odhaczenie jej ze swojej listy rzeczy do zrobienia. Utwierdzi cię to w przekonaniu, że dajesz radę.

Tak to jest. Człowiek, by funkcjonował prawidłowo potrzebuje małych sukcesów. Sukcesów, które dodają mu skrzydeł i wiary w swoje możliwości.

7 minutek = Run, walk, run!
Podczas siedmiominutowego biegu możesz pokonać niecały kilometr albo przebiec coś koło dwóch. Pokonajmy nawet 500 metrów, byle byśmy byli na świeżym powietrzu. 

Powietrze dotleni nasz mózg. Potem nastąpi eksplozja endorfin, o której skutecznie przekonuje mnie Ewa Chodakowska. Po endorfinach przyjdzie spadek poziomu kortyzolu we krwi odpowiedzialnego za poziom stresu i stężenie glukozy we krwi. Same korzyści.

10 minutek = Czas na power nap!
Idź w kimkę na 10 minutek. Spróbuj przespać nie mniej i nie więcej, niż 10 minut.
Chyba już wiem, który sposób wybierasz. Z resztą – wcale ci się nie dziwię, co więcej bardzo to popieram, mimo, że sama nie przepadam za praktykowaniem power napów.

Krótka drzemka potrafi wyostrzyć nasze zmysły, przez co podejmowanie kreatywnych lub wymagających działań przyjdzie nam z większą łatwością. Znowu nasz poziom stresu się obniży, a my poczujemy się bardziej wypoczęci.

Jest też kilka „ale” w tym rodzaju motywowania samego siebie. – Pierwsze „ale”: ustaw sobie budzik na 10 minut, ponieważ to idealny czas, żeby wejść w 1., może nawet 2. fazę snu, z której pobudka będzie milsza, a podejmowane działania efektywniejsze, niżeli po 20, czy 40-minutowej drzemce. Drugie „ale”: drzemka maksymalnie może się odbywać 4 godziny przed czasem, w którym zamierzasz iść spać i wcale nie dlatego, że ja tak mówię, ale dlatego, że tak preferuje nasz organizm. Drzemka, która będzie się odbywać 3, 2 czy 1 godzinę przed rzeczywistym snem może (nie musi, ale może) rozregulować nasz system i stać się przyczyną bezsenności.

I tak – im bardziej ci się nie chce czegoś zrobić, tym bardziej powinieneś. Nie wiem, jak to się dzieje, że te wszystkie dobre rzeczy, które mamy zrobić ciągle odkładamy w czasie. Przecież za godzinę, w poniedziałek, za miesiąc też nam się tego nie będzie chciało zrobić. Motywacja jest w nas. Musimy tylko pozwolić się jej uzewnętrznić. (Chociażby przymuszając się do czegoś.)

Podobał Ci się ten artykuł?

10 komentarzy:

  1. Mnie motywują pieniądze. Sama jestem sobie szefem więc, też urlopu sobie nie omówię;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj też kiedyś mam nadzieję będę sama zarządzać swoją pracą! :)

      Usuń
  2. Fajne pomysły. Myślę jednak, że każdy musi wypracować swój system motywacji. Dziękuję za inspiracje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Ale można się sobą i swoimi wzajemnie pomysłami inspirować. :)

      Usuń
  3. Jest tu kilka ciekawych wskazówek - dziękuję :) U mnie działa drzemka w ciągu dnia, regularny (nawet krótki) odpoczynek po wysiłku (= nagroda) i na codzień proste pytanie z na bazie mindfulness - praktyki uważności "Co chce być teraz/dzisiaj zrobione?" - często jest tak, że nie wszystko, co planujemy udaje nam się zrobić, jeśli nie mamy jasnej intencji co do danej sprawy albo mamy tendencję do dokładania sobie za dużo na raz, nie przewidując czasu na odpoczynek. Pytanie "Co chce być teraz/dzisiaj zrobione?" stawia wszystko w zupełnie innej perspektywie i bardzo pomaga skupić się na priorytetach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co Kasiu, to bardzo dobre pytanie, które może rozwiązać wiele naszych "problemów" i usprawnić jeszcze więcej decyzji. :)

      Usuń
  4. Bardzo motywująco się zrobiło! :) <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne porady, wypróbuję je i dam znać czy u mnie poskutkowały, dziś od rana szukam motywacji, zaczęłam od tych wskazówek https://blog.axa.pl/blog/finanse/jak-sie-motywowac i mam nadzieję że od jutra będę już stuprocentowo zmotywowana.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne porady. Spacer w celu przewietrzenia to mój pewniak. Inaczej człowiek funkcjonuje

    OdpowiedzUsuń

TOP