01 kwietnia

WODOODPORNE VENI I VIDI, czyli podsumowanie marca

I już, kolejny miesiąc za mną. Szczerze mówiąc to działo się tak dużo, że aż nic konkretnego. Oficjalnie ogłaszam marzec najbardziej nieproduktywnym i dziwacznym miesiącem tego roku, o ile nie mojego nastoletniego życia. Co chwilę coś zaczynałam i niczego nie potrafiłam dokończyć. Co chwilę na coś narzekałam, potem znowu odnajdowałam we wszystkim sens. Co chwilę miałam smutną minę, a krótko po wracałam do bezgranicznej radości. Podkreślam – radości. To był mega dziwny czas, ale zacznijmy od początku: wodoodporne veni i vidi czas start.



WODOODPORNY BLOG – czy coś tu przegapiłeś?
  1. Już w pierwszym tygodniu marca dokładnie wytłumaczyłam, że każdy z nas jest inny, że siostrą Szczęścia jest Radość i powiedziałam o tym, dlaczego jestem tak bardzo szczęśliwa.
  2. Pierwsza niedziela = standardowa lekcja: jak zrealizować noworoczne postanowienia. Ból i cierpienie, jakie mi towarzyszyło przy pisaniu tego było tak ogromne, że osiem razy chciałam już tego zaniechać, ale wytrwałam, coś tam zdziałałam.
  3. Kolejno po raz drugi na blogu – nie narzekałam na poniedziałek, bo poniedziałki są mega  super  ekstra  piękne! Serio!
  4. Kiedy kobiety miały swój dzień, tłumaczyłam, że piękna kobieta to taka, która jest dobra.
  5. Zastanawiałam się, dlaczego nie spotkaliśmy jeszcze miłości swojego życia. Trzy trafne spostrzeżenia, których zrozumienie mi samej zajęło mnóstwo godzin, dlatego zaoszczędź swój czas i skocz przeczytać co nieco.
  6. Wyszłam poza moją strefę komfortu i opisałam, czy to było warte zachodu.
  7. Zorganizowałam konkurs, w którym do wygrania było (i nadal jest) ŻYCIE.
  8. Zarządziłam rachunek życia składający się z trzech pytań, które prowadzą do dobrych zmian.

WODOODPORNA MARTA – co działo się w moim życiu i dlaczego niby dużo, a jednak mało?

  • W pierwszy poniedziałek marca byłam przekonana, że to będzie „mój” miesiąc. Zaczęłam od kupna szablonu, zmiany, które widzicie to efekty tych właśnie zakupów. To nie jest jeszcze idealny wygląd bloga, ale – no właśnie – jeszcze!
  • Dużo odpoczywałam, bo mogłam. Spędziłam super czas przed, po, w czasie Świąt z moją rodziną, przyjaciółmi, z czego się bardzo cieszę, bo często nasze drogi się rozjeżdżają, a w marcu mieliśmy dobre okazje do bycia razem.
  • Wystąpiłam podczas V Interdyscyplinarnej Konferencji Młodzieży „Wobec wyzwań współczesności”. Mówiłam tam ponad dziesięć minut o zjawisku samotności w tłumie. To całkiem ciekawy temat, niektóre z moich teorii (jak choćby ta o człowieku-ślimaku) mogliście przeczytać na blogu, a niektóre może się jeszcze pojawią. Szczerze mówiąc jestem z siebie na maksa dumna, bo, mimo moich nikłych zdolności graficznych, zrobiłam całkiem świetną prezentację.
  • Zdałam pierwszą z dwóch teorii prawka i wyruszyłam w miasto. Słuchaj, to było coś, na co mega długo czekałam. Jak tylko siedzę za kierownicą od razu się uśmiecham. Oczywiście wszystko do czasu, kiedy nie pojawia się krytyczna sytuacja, gdzie trzeba się nagle zatrzymać na czerwonym, kręcić kierownicą w prawo, przycisnąć nogą sprzęgło albo włączyć piątkę. Dopiero się uczę. Dopiero dwie lekcje za mną. Przecież im więcej pojeżdżę tym będzie lepiej, prawda?
  • Wyszłam poza moją strefę komfortu. – Przeszłam ponad trzydzieści kilometrów ciemną nocą, przez lasy, nieoświetlone, nieoznakowane trasy, a wszystko to za sprawą Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Więcej tutaj.
  • Dowiedziałam się trochę o legalnym narkotyku – cukrze. Zrozumiałam, że jestem uzależniona. Jestem „taką słodką Martą” i postanowiłam z tym skończyć. Zaczęłam od obejrzenia filmu dokumentalno-naukowego – „Cukier gorszy od tłuszczu”. W kwietniu czeka mnie odwyk, ale nie chcę o tym teraz mówić. 

Najbliższe tygodnie zapowiadają się u mnie produktywnie, pięknie i bezcukrowo. To dopiero będzie wyzwanie! A Ty, jakie wyzwanie rzucasz sobie na kwiecień? Może wesprzesz mnie też rezygnując z cukru?

2 komentarze:

  1. Z cukrem jest ten problem że mogę nie słodzić i nie jeść słodyczy i ciast, ale czekolada jest totalnie silniejsza ode mnie. Może spróbuję chociaż przerzucić się na gorzką :)
    Jak ja się nauczyłam jeździć samochodem, to każdy może! A piątego biegu dalej nie używam ^^
    Do marca jako bezproduktywnego miesiąca można dołączyć jeszcze luty, zimy nie było, a wiosna się człapie od tych dwóch miesięcy i przyjść nie może. Myślę, że każdy potrzebuje słońca i wszystkim będzie lepiej gdy będzie słonecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluje zdanej teorii i zyczę powodzenia w dalszych zmaganiach! :*

    OdpowiedzUsuń

TOP