Mimo tego, że szkoła, w której uczyłam się jeździć twierdziła, że zrobi ze mnie mistrzynię kierownicy, która na milion procent zda za pierwszym, mistrzynią wcale się nie stałam i pierwsze podejście nie było moim ostatnim. Do egzaminu przystępowałam trzy razy.
Możesz się śmiać, ale słyszałam o
kobiecie, która zdała dopiero za siedemnastym razem. Tak, siedemnastym. Możesz
podziwiać, ale znam dużo osób, które egzamin praktyczny ukończyły wraz z
pierwszym podejściem. Uważam, że to nie jest żaden wstyd czy wielka duma zdać
za pierwszym, trzecim, ósmym albo jedenastym. Tak naprawdę chodzi tylko o efekt naszego starania. A ten chcemy by
był pozytywny.
Nie uważam się za osobę niezwykle
doświadczoną w dziedzinie zdawania prawa jazdy. Jednak w te wakacje w WORDzie
bywałam średnio raz na dwa tygodnie. I jest kilka rzeczy, których, dzięki tym
bardziej lub mniej radosnym wizytom, się nauczyłam. Kilka lekcji, którymi z Tobą koniecznie chcę się podzielić, by żyło się Tobie lepiej i byś zdał chociaż za drugim.
lekcja pierwsza: Dużo t r e n u j.
To absolutny banał. Banał, do którego ja sama musiałam dojrzeć. Naprawdę. Jeżeli idziesz
z byle jakim przygotowaniem na teorię, to spodziewaj się byle jakiego wyniku
egzaminu. Jeżeli nie jeździłeś miesiąc, a dzisiaj masz egzamin praktyczny, to
nie wiem, po co tam idziesz.
Wykup sobie kilka jazd, najlepiej
trzy dni przed. Codziennie wsiadaj w auto i jedź. Przyzwyczajaj siebie do podobnych zachowań. Łatwiej będzie tobie iść na egzamin i po prostu zdać
wiedząc, że jesteś już w to wdrożony.
Przed moim drugim egzaminem, po
dwutygodniowej przerwie wykupiłam sobie jedną (!) jazdę i nie wiem, na co ja
liczyłam. Pani egzaminator oblewając już mnie, powiedziała krótko: To był
naprawdę słaby egzamin. I ja się z nią zgadzam.
lekcja druga: Przyjmij s w o j e błędy na klatę.
Uwaga! Egzaminatorzy to nie są
ludzie czyhający tylko na twoje przekroczenie podwójnej ciągłej, najechanie na
pole wyłączone z ruchu albo wymuszenie nie zatrzymując się na stopie. Egzaminatorzy
to pracownicy, którzy chcą jak najlepiej wykonać swój zawód. Oni mówią, że „wynik
egzaminu jest negatywny” tylko dlatego, że wynika to z popełnionych przez
ciebie błędów. Wcale nie z ich wewnętrznej potrzeby unieszczęśliwiania jak największej liczby osób w jak najkrótszym czasie.
Nie rozumiem tych, którzy piszą apelacje.
Tych, którzy mówią, że to wina egzaminatora. Albo jeszcze lepiej obwiniają tego,
kto im wyjechał czy wtargnął na jezdnię. No nie. Wina leży tylko po twojej
stronie. Gdybyś jeździł dobrze, błąd by się nie zdarzył. Gdybyś nie
zapatrzył się na jakąś reklamę, zauważyłbyś ten samochód nadjeżdżający z
prawej.
Jesteśmy w końcu dorośli, więc
bierzmy odpowiedzialność za swoje błędy. Nie obwiniajmy innych za nasze
porażki.
lekcja trzecia: N i e stresuj się.
Potraktuj ten egzamin tylko jak
kolejną jazdę. Jazdę, ale bez podpowiedzi instruktora. Nie patrz na
monitor znajdujący się po prawej stronie. Miej minę egzaminatora totalnie
gdzieś. Rób swoje. Patrz swoje. Jedź swoje.
Stres jest najgorszym doradcą.
Osoby z najlepszym przygotowaniem nie potrafią ogarnąć nawet najprostszej drogi, bo a
to zaczyna im się robić słabo, a to trzęsą im się nogi, a to nie potrafią się
skupić.
Całe mnóstwo poradników i artykułów
o tym, jak poradzić sobie ze stresem, zostało już stworzone. Wszystkie mówią
mniej więcej to samo – oddychaj głęboko, przenieś się myślami w miłe miejsce, jedz
czekoladę, uśmiechaj się. Nie musisz wcale tego słuchać. Warto, byś znalazł
swój sposób na stres. Mój to modlitwa. Nie ma dla mnie niczego lepszego.
lekcja czwarta: U w i e r z w siebie.
Zaraz po tym, jak egzaminator powiadomił mnie o
pozytywnym wyniku egzaminu, dodał jeszcze coś. – Więcej wiary w siebie.
A co tam, weź sobie też do serca jego słowa. WIĘCEJ WIARY W SIEBIE. Więcej wiary w twoje możliwości. Więcej wiary w
twoje umiejętności. Więcej wiary w twój sukces.
Nie nastawiaj się negatywnie do
kolejnego egzaminu. Po prostu uwierz. Uwierz w to, że jesteś w dobrym miejscu o
dobrym czasie i dostaniesz tylko dobrą wiadomość. Ta wiadomość wcale nie będzie
zależała od tego, czy ten egzaminator jest miły, czy ta trasa jest prosta, czy
to sprzęgło jest zużyte. Ta wiadomość będzie zależała od tego, jak bardzo
uwierzysz i jak bardzo zapragniesz ją usłyszeć.
Naprawdę wierzę w Twój sukces. I Ty
w niego uwierz.
5 lekcji praktycznych: w i e d z a.
! Ogarnij na łuku dwa newralgiczne momenty,
od których zależy całe powodzenie na placu manewrowym.
!! Zwracaj uwagę na to, czy
włączyłeś/wyłączyłeś kierunkowskaz po każdym wymagającym tego manewrze.
!!! Patrz w lusterka za każdym razem,
gdy ruszasz, kiedy chcesz kogoś/coś ominąć, kiedy zmieniasz pas ruchu.
!!!! Pamiętaj o eko-jeździe. Rozpędzaj
się tam, gdzie można. Nie jedź na za wysokich obrotach silnika.
!!!!! Kiedy egzaminator ponawia jakieś
pytanie, zastanów się, zanim na nie odpowiesz (np. czy jest pani gotowa do
jazdy albo czy jest pani świadoma tego, co robi).
Mówię Ci, jeżeli już tylu osobom się udało. Jeżeli tyle osób już jeździ, to dlaczego Ty masz być tą, której nie uda się zdać? Mocno Ci kibicuję! Daj znać, jak
Tobie poszło.
To prawa jazdy to mam jeszcze daleko ze względu na wiek. ;) Ale sadzą że ten post jest bardzo przydatny i trafia do zakładek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
Mój blog-KLIK!
Moja strona na fb
Mój instagram
Miło to czytać. Dzięki. :)
UsuńJa trafiłem na marną szkołę jazdy, więc nie wiedziałem nawet, że jestem marnie przygotwany do tego egzaminu. Niemniej jednak egzaminator oblał mnie za, uwaga...ŚNIEG. Następny termin miałem już na szczęście po roztopach :) Zdałem też za trzecim razem po wykupieniu dodatkowych 8 godzin jazd - u innej firmy niż robiłem kurs - polecam wszystkim taką metodę. Z egzaminatorem to jest loteria, ale jak człowiek jest dobrze przygotowany, to przynajmniej do siebie nie może mieć pretensji jak obleje.
OdpowiedzUsuńA co do krytyki - bardzo często zdarza się, że w trakcie jazdy egzaminacyjnej słysząc "błąd" już wpadamy w panikę. Z takim podejściem to nie wróżę nikomu nic dobrego. Są przecież gezaminatorzy ludzie, więc jeśli jesteśmy w stanie te błędy zauważayć ,to żaden egzamin nie będzie straszny :)
O, Dawid, gratuluję!!
UsuńGratuluję ! Ja po siedemnastym razie odpuściłem zdawanie. Ogólnie wiem jak to wygląda i niestety, jeżeli ktoś nie zda - musiał nie zdać, jego umiejętności nie mają tu nic do rzeczy (w większości przypadków). Instruktorzy celowo uwalają, aby później pojawić się z łapówką i w ten sposób przyśpieszyć proces. Zatem - szerokiej drogi.
OdpowiedzUsuńHej, nie poddawaj się! Ja trochę nie wierzę w korupcję, bo nawet, gdy pytałam egzaminatora o szkołę jazdy, którą poleca, nie chciał powiedzieć, bo stwierdził, że to będzie właśnie "korupcja". Myślę, że oni akurat baardzo dbają o takie rzeczy :) Powodzenia Adrian!
UsuńWezmę je sobie do serca, bo właśnie będę zapisywać się na prawko. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńO, powodzenia! Wybierz dobrze szkołę jazdy :)
UsuńRzeczywiście, wierzę na słowo, że nauka jazdy to nie tylko wlasnie ta nauka ;) mam nadzieje, ze niedlugo bede mogla sama wyprobowac, jak bede sie uczyc jezdzic ;) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki!! :)
UsuńNajlepsza metoda, aby zdać prawo jazdy jest nauczyć się jeździć! :) Ostatecznie jak powiedziala jedna pani na kursie (wykladowca), nie kazdy musi byc kierowca i ja sie z tym stwierdzeniem absolutnie zgadzam :)
OdpowiedzUsuńNajlepsza metoda, aby zdać prawo jazdy jest nauczyć się jeździć! :) Ostatecznie jak powiedziala jedna pani na kursie (wykladowca), nie kazdy musi byc kierowca i ja sie z tym stwierdzeniem absolutnie zgadzam :)
OdpowiedzUsuńCzytam ten post już trzeci raz i celowo dzisiaj do niego wróciłam bo w czwartek czeka mnie ten ciężki dzień. No nic mam nadzieję, że będzie dobrze ;)
OdpowiedzUsuńCzy możesz ocenić na ile ma wpływ stosunek instruktora podczas kursu? Czy dzięki niemu/jej było Ci łatwiej czy raczej podchodzili do tego kursu hurtowo - klient jak każdy inny...
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o stosunek INSTRUKTORA (nie egzaminatora) do uczącego się to ważne jest to, by lekcje nie były wyjątkowo stresującymi godzinami kończącymi się płaczem, a czasem, podczas którego i instruktor i uczeń dają z siebie wszystko, a lekcja kończy się podsumowaniem co super szło, a co jeszcze trzeba poprawić, bo hej! jeżdżenie ma być przyjemnością. Byłam w kilku szkołach jazdy. Zdecydowanie najlepiej jeździło mi się w ostatniej, ponieważ instruktor nie podchodził do kursu hurtowo - był życzliwy, uśmiechnięty i przekazał mi masę wiedzy. To bardzo ważne. :)
UsuńBardzo ciekawy temat, kilka ciekawych rad na pewno się komuś przyda. Człowiek mądry po fakcie. A pamiętasz jak się stresowałaś ? :)
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńNie stresować się i pilnować na drodze a będzie dobrze. Schody i tak dopiero zaczynają się jak człowiek otrzyma dokument i sam wyjedzie na miasto. Ja już w drugim tygodniu dostałam pierwszy mandat :/ Przy okazji zostawię wam namiar na https://zaplacmandat.pl/ , bo tutaj jest taniej i szybciej niż na poczcie. Generalnie spokój jest potrzebny podczas jazdy i skupienie, bo inaczej ciężko jest
OdpowiedzUsuńŚwietnie, krótko i na temat :D Chociaż nie zawsze łatwo jest nam opanować stres, to jednak dzięki zdobytej wiedzy, dużej liczbie treningów, wierze we własne siły i umiejętności wyciągania wniosków z własnych błędów - każdy jest w stanie zdać egzamin na prawo jazdy i być naprawdę świetnym kierowcą :)
OdpowiedzUsuńDla tych którzy już mają prawko egzamin wydaje się z perspektywy czasu "pestką", ale jednak niejedna osoba musi podchodzić do egzaminu kilka razy. Dla takich osób polecam wczasy z prawem jazdy w Łomży. Jest to miasto znane z wysokiej zdawalności egzaminów na prawo jazdy. Ja sam skorzystałem z takiej opcji gdzie przez 2 tygodnie zrobiłem cały kurs.
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuńMi udało się zdać prawko za drugim razem i jestem z tego faktu bardzo dumna. Badania lekarskie przechodziłam w tej pracowni psychologicznej http://psychomedical.com.pl/badania-lekarskie-na-prawo-jazdy/. Wszystko od początku szło mi raczej gładko więc ze stresem podczas egzaminu nie miałam większego problemu.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńW sumie jeśli chodzi o prawo jazdy to ono tylko i wyłącznie pozwala nam na prowadzenie pojazdów. Mimo wszystko bardzo ważną kwestią jest to, abyśmy mieli czym jeździć i posiadali ubezpieczenie OC na ten pojazd. Jak znaleźć najtańsze ubezpieczenie napisano w https://kioskpolis.pl/jak-znalezc-najtansze-ubezpieczenie-oc/#kotwica2 i jestem zdania, ze jak najbardziej warto o tym pamiętać.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetne wskazówki, które przydadzą się każdemu, kto podchodzi do egzaminu. Sama lepszych bym nie napisała. Mogę jeszcze tylko podpowiedzieć, jak wygląda późniejsze załatwianie blankietu. Można przeczytać o tym tutaj https://www.mfind.pl/akademia/dla-kierowcow/zdalem-prawo-jazdy-co-dalej/ .
OdpowiedzUsuńSuper wskazówki, zdecydowanie się zgadzam. Przyszłym kierowcom, którzy dopiero planują rozpocząć kurs polecam ten artykuł o kosztach związanych z wyrobieniem prawka. https://szybkagotowka.pl/Finanse/ile-kosztuje-prawo-jazdy
OdpowiedzUsuńFajnie... Mam nadzieję, że ja też niedługo będę mogła cieszyć się prawkiem... W razie czego tak jak tutaj https://unilink.pl/porady/kiedy-wziac-dodatkowe-jazdy-doszkalajace piszą wezmę sobie dodatkowe jazdy doszkalające. Nic straconego, najwyżej jeszcze więcej sobie poćwiczę.
OdpowiedzUsuńBardzo cenne lekcje, przydatne nie tylko podczas kursu na prawo jazdy kat. B. ale ogólnie w życiu. Nadmierne stresowanie się nie jest wskazane, ale odrobina stresu podnosi naszą czujność, a to podczas prowadzenia auta bywa bardzo przydatne. Właściwie przeprowadzony kurs na prawo jazdy kat. B Rzeszów pozwoli nam nabyć niezbędne umiejętności, ale także nauczyć się czegoś o samych sobie. Jak chociażby wspomniane przyjmowanie swych błędów na klatę. Nikt nie jest nieomylny, zwłaszcza jeśli chodzi o naukę czegoś zupełnie nam nieznanego. A warto pamiętać, że zawsze lepiej popełnić błędy podczas kursu, gdy instruktor ma wszystko pod kontrolą, niż dopiero po zdanym egzaminie. Takie mini porażki pozwolą nam uniknąć późniejszych przykrych sytuacji.
OdpowiedzUsuńSuper blog!
OdpowiedzUsuń