30 grudnia

PRZEGLĄD '14

Jeżeli tylko dobrze sobie przypominam rok temu, mniej więcej o tej samej porze, snułam wielkie plany i marzenia odnośnie tego, jaki będzie rok 2014. Jako moje główne postanowienie noworoczne obrałam sobie cel – „być cholernie szczęśliwą”. Po prostu banał. Po prostu nie mogło się nie udać. Na początku też tak myślałam, a potem mina mi nieco zrzedła. Okazało się, że szczęście i owszem, jest namacalne i można je osiągnąć, ale trzeba wiedzieć, gdzie go szukać. Nie chcę się zbytnio przechwalać, ale mam wrażenie, że trochę mi się udało być tą cholernie szczęśliwą osobą. Ale od początku.

Znowu wzięłam udział w konkursie Blog Roku. (Wtedy) on jeszcze mi się nie znudził i miałam nadzieję, że może tym razem się uda. Nie wyszło i właściwie to bardzo się z tego cieszę. Mam już pewną opinię na temat tego konkursu, ale niepytana wolę się nie wypowiadać. Spotkałam Ewę Chodakowską. Ba! Ja z nią ćwiczyłam i ściskałam się, i fotografowałam, a nawet rozmawiałam. Swoją drogą chętnie bym to powtórzyła. Dalej to nastąpiły moje szesnaste urodziny. Nie za fajnie, bo akurat dzień przed egzaminem gimnazjalnym. O którym to nie pragnę raczej wspominać, bo za dobre wydarzenie tego nie uznaję. W między czasie odwiedziłam Londyn, czyli doświadczyłam podróży życia. Wspaniałej z resztą. Czerwiec i koniec roku szkolnego. Pełnia szczęścia, ale też niepokoju, rozterek i masa decyzji do podjęcia. Niektóre z nich nadal uważam za błędne. Ale w lipcu już były Włochy. Stanęłam na balkonie Julii. Czekałam na swojego Romeo. Nie było go. Strata czasu, ale chociaż pizza była dobra. W sierpniu odkryłam moją nową miłość – rower. Śmigałam różową kometą wszędzie. Było całkiem sympatycznie, ale wszystko popsuł wrzesień i nowa szkoła. Dość chyba już na nią narzekałam w tym roku, dlatego teraz nie wspomnę o niej ani słowem. W końcu mówię o tym, co mnie uszczęśliwiło. Przeszłam test kwalifikacyjny na warsztaty dziennikarskie. Podobno są one fenomenem. Aż żal było nie spróbować. I biorę udział w tych warsztatach już dobre trzy miesiące. Nadal nie wiem, jak pisać felieton, ale bardzo chcę go popełnić. Zgłosiłam się na zajęcia z pantomimy. Poszłam na pierwsze spotkanie, drugie, szóste, dziesiąte. I jestem w pantomimie zdecydowanie zakochana. Jasne, że chciałabym być mimem, ale nie wiem, czy z moim zamiłowaniem do mówienia to jednak zawód dla mnie. Byłam wolontariuszem na Festiwalu Filmowym Camerimage. Szczerze mówiąc zupełnie się tego nie spodziewałam. To wyszło tak nagle. Na przesłuchaniu niekoniecznie dobrze mi poszło, ale jednak udało się. Moja radość chyba była dość wytłumaczalna. W grudniu spełniłam swoje marzenie. Przeszłam casting i zagrałam w spektaklu „Limbo”. Na prawdziwej scenie. Z prawdziwymi aktorami. Ze wspaniałym reżyserem. To zdecydowanie najmilsze wspomnienie tego roku. Szczególnie dobrze myślę o momencie, kiedy po spektaklu staliśmy na scenie i głośno nas oklaskiwano. Czułam, że jestem częścią czegoś wielkiego. Czegoś absolutnie fenomenalnego.



Miniony rok był dobry. Nawet bardzo. Zaczęłam śmiało mówić o moich marzeniach. Bo tak właściwie to każdy je ma, więc dlaczego miałabym się wstydzić i kłamać, że wcale nie chcę grać w teatrze, że nie chcę dostać jakiejś świetnej roli w superprodukcji, że nie chcę być dobrą blogerką, że nie chcę założyć swojego czasopisma, że nie chcę napisać i zekranizować własnej książki, że nie chcę przebiec półmaratonu, że nie chcę wystąpić w "ddtvn". Jestem pewna, że Ty też masz takie swoje marzenia. Życzę Ci, żebyś je spełnił i robił to, co  Ciebie uszczęśliwia. Bo wtedy zaczniesz chłonąć życie. Każda sekunda, minuta, a już w ogóle godzina będzie dla Ciebie na miarę złota. Warto się realizować. Ja swój tegoroczny cel spełniłam – jestem szczęśliwa i co ważniejsze dobrze mi z tym! 

Jeszcze raz wszystkiego dobrego w nowym roku, żeby Wasze marzenia wreszcie się spełniły, cele zostały osiągnięte, przeszkody pokonane. A no i dobrze się jutro bawcie,
Marta

7 komentarzy:

  1. Ja w tym roku odkryłam, że marzyć trzeba koniecznie, ale realistycznie ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że było tyle dobrych chwil w Twoim roku. ;)
    Mam nadzieję, że '15 będzie jeszcze lepszy! Widać, że uwielbiasz pisać i robisz to z lekkością. ;)
    Co do konkursu bloga roku, to naprawdę fantastyczna sprawa i nie warto się poddawać. :)

    Buziaki.;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje zdjęcia to już swoisty artyzm. Fajnie jest się spełniać w wybrany sposób. Powodzenia w Nowym Roku, Marto!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ! :) Powodzenia w 15 i nie poddawaj się nigdy :) buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje, udany rok! Oby obecny był jeszcze lepszy :)
    Pozdrawiam :)

    Obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Również szczęśliwego 2015 :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś naparwdę niesamowitą osobą :)

    OdpowiedzUsuń

TOP