W
życiu potrafi czasami być dobrze. Tak niesamowicie dobrze, że jedyne, na co
masz wtedy ochotę to westchnąć z rozrzewnieniem niczym Faust: „Trwaj chwilo
jesteś piękna!”. Tylko, że trochę się tego westchnięcia obawiasz, bo co jeśli
nagle się wszystko popsuje i rozsypie? Co ty wtedy zrobisz?
No
nic, najprawdopodobniej będziesz żyć dalej.
Twoje myśli
Pamiętasz
ten dzień, w którym w twojej głowie pojawiła się tylko jedna myśl? Ja też nie.
Bo w naszych głowach krąży codziennie blisko 70 000 przeróżnych myśli.
Większość z nich jest po prostu zbędna.
Ale
i tak zaprzątamy sobie nimi głowę. Oczywiście, że robimy to nieświadomie i
najprawdopodobniej wcale tego nie chcemy, ale i tak kolejne myśli pojawiają się
w twojej głowie. Dlaczego? Wszystko przez nawyki.
Zbędne
myślenie, tzw. overthinking, czy mówiąc żargonem psychologów: paraliż
analityczny też jest nawykiem. My bez przerwy zastanawiamy się nad bzdurami.
Nad
rzeczami zbędnymi. Nad czymś, co nie ma wielkiego wpływu na twoje przyszłe
życie. Nad czymś, co jedynie może w niewielki sposób oddziaływać na twoją
teraźniejszość. Ale przecież zwykle nie podejmujesz decyzji dużej wagi – być czy nie być. Tylko te małe, zwykłe, codzienne, które w nieznaczny sposób wpłyną na
twoje poczucie szczęścia i twoje życie.
Stop
overthinking everything
Po
raz enty ta sama osoba zwróciła mi uwagę dotyczącą tego samego. I po raz enty
miała ona rację.
„Marta,
jeśli mam być z Tobą szczera – zaczęła – to wydaję mi się, że trochę za dużo myślisz” –
usłyszałam i zdębiałam. Ale, że jak za dużo? Przecież myślę w sam raz. Przecież
to, o czym myślę, jest ważne. Przecież to ma wpływ na… no właśnie, na nic.
Nie myśl o wszystkim [zbędnym]
Zdecydowanie
myślenie ma przyszłość. Całkiem genialnie jest wtedy, gdy ktoś rzeczywiście potrafi
mądrze używać swojego mózgu. Ale myślenie o rzeczach zbędnych jest po prostu
zbędne, niepotrzebne i najlepiej, gdybyśmy o nim nie myśleli.
Przestańmy
utrudniać sobie życie.
Życie
jest proste. Nasze szczęście też nie należy do skomplikowanych. Wystarczy mniej
myśleć, analizować i wcale nie przewidywać.
Boimy
się wyobrażeń
Boimy
się tego, co się stanie, jeśli wydarzy się możliwość A albo co będzie, gdy zadzieje
się wizualizacja B. Tylko, co nam to da, że teraz zastanawiamy się, w jaki
sposób nasze szczęście może się jeszcze dzisiaj popsuć? Pozwól, że za nas odpowiem.
– Nic to nam nie da, poza dodatkowymi zmartwieniami, podwyższonym ciśnieniem i
kolejnymi zmarszczkami.
Przyjdzie
czas – będzie rada
Nie
ma co wyprzedzać faktów. Nie ma co myśleć, że skoro jest genialnie to za chwilę
wszystko się popsuje i znowu będzie do niczego.
Bo
nigdy nie wiesz, jak będzie.
Nie
wiesz i nie dowiesz się wcześniej niż wtedy, kiedy dopiero masz się dowiedzieć.
Tylko do tego czasu, bardzo cię proszę, nie nastawiaj się na nic. – Ani na to,
że będzie beznadziejnie. Ani na to, że będzie niesamowicie dobrze. A tym
bardziej na to, że będzie przeciętnie. Bo życie i tak ciebie zaskoczy.
Nieważne, jak bardzo się do tego przygotujesz, i tak zostaniesz zaskoczony.
Dlatego daruj sobie zbędne myślenie i idź z kimś na kawę. Taką wiesz, dobrą.
(: Nowy tekst możesz przeczytać na blogu już we wtorek, 26 września. :)
Zdjęcie wykonała Maranatha Pizarras z Unsplash.
Zdjęcie wykonała Maranatha Pizarras z Unsplash.
Czasami za duzo myslimy... I w sumie niepotrzebnie - jesli to cos, na co nie mamy wplywu ;) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńA o ile prościej byłoby nie myśleć? :D
Usuń