Lubię alegorie. I taką alegorię dostrzegam w zachowaniu uroczych czworonogów, czyli psów, które porywają i gryzą czyjeś 50 złoty, rozrywają rękawiczki i niszczą dopiero co wydrukowane dokumenty. W zachowaniuu psów i w naszym zachowaniu, to jest: w zachowaniu każdego człowieka. My często porywamy swój czas.
Szarpiemy [czasem] na wszystkie strony. Rozbebeszamy i czekamy, aż przyjdzie ktoś i naprawi. Aż ktoś nam wymieni nasz czas. Da nam odpowiednie warunki, odpowiednią ilość pieniędzy, wyleje na nas falę motywacji, powiększy nasz mięsień samodyscypliny.
Przekupi nas w taki sposób, że my oddamy mu swoją bierność i lenistwo, a w zamian dostaniemy coś znacznie lepszego, czego sami nie potrafimy albo nie chcemy z siebie wykrzesać – motywację i chęci.
Problem polega jednak na tym, że o ile możesz wymienić pieniądze w banku i zaszyć swoją rękawiczkę czy dodrukować kolejny egzemplarz umowy, o tyle czasu, który otrzymujesz ani nie wymienisz w banku, ani nie dostaniesz więcej, niż jest ci przeznaczone.
Czas ucieka, wieczność czeka.
Nam się ciągle wydaje, że my mamy czas.
Do tego, by przygotować się do matury miałam trzy lata. Czyli ponad 1000 dni, przez które spokojnie, mogłam omawiać dział za działem, przypominać sobie jedno zagadnienie i bezstresowo przechodzić do kolejnego. Ale co zrobiłam ja? I co zrobiła większość moich znajomych? Zaczęliśmy miesiąc przed. Co i tak jest całkiem optymistyczną wersją. Bo większość zeszłorocznych maturzystów zaczęła niestety trzy tygodnie później.
W tydzień ogarnąć 3 lata nauki? Nie no, fajnie.
Wtedy pluliśmy sobie w brodę i jak mantrę powtarzaliśmy, że „szkoda, że nie zaczęliśmy wcześniej”. Znaczy, wiadomo – na maturze świat się nie kończy.
To tylko przykład.
Jeden z bardziej wymownych i znaczących dla każdego aktualnego studenta, który rozpoczyna przygodę ze studiowaniem nie na tej uczelni, na której chciał.
Mówię o maturze na początku roku szkolnego, bo to doskonale wyraża to, co chcę ci dzisiaj przypomnieć: Im dłużej zwlekamy, tym mniej czasu nam zostaje.
Jutro będzie futro.
Życie działa w taki sposób, że dwa razy nie możesz zacząć tego samego dnia. Ani go zakończyć. Ani przeżyć raz jeszcze. Nie. – Dostajesz unikatowe 24 godziny do wykorzystania i to tylko od ciebie zależy, co z nimi zrobisz.
Możesz zrobić nic.
Oglądać cały dzień seriale i nie wykonać żadnego kroku w stronę swoich marzeń. A za półtora roku, już z piętnastoma kilogramami nadwagi żałować, że tak się zapuściłaś.
Możesz też zrobić coś.
Obejrzeć tylko jeden odcinek serialu. Iść pobiegać. Zapisać się na kurs tańca towarzyskiego. Zacząć pisać bloga. Przeczytać książkę, którą polecają ci twoi znajomi. I za półtora roku być dumna, że zmieniłaś swoje życie.
Jest jedno "ALE".
Jest jedno "ALE".
Tylko wiesz, jaki jest w tym wszystkim haczyk? Że to zależy tylko od ciebie. A konkretniej – od twojego wyboru. (O tym jak podejmować odważne decyzje pisałam już tutaj.)
Wybierasz bierne życie i odkładanie wszystkiego w czasie czy aktywne przeżywanie swojego życia i działanie tu i teraz? Tak, masz rację. Niby jutro też jest dzień. Ale w sumie, jaką masz tego pewność?
(: Kolejny tekst pojawi się już 3 października. Dowiesz się wtedy o moich jesiennych planach podboju świata! :)
Zdjęcie wykonała Teresa Kluge z Unsplash.
Zdjęcie wykonała Teresa Kluge z Unsplash.
Świetny tekst. Przypomniał mi to, co usłyszałam na zajęciach z psychologii: ta chwila już nie wróci. Będzie następna, kolejna, inna, ale ta, w tym momencie już nie wróci. W kontekście ile czasu marnujemy na jakieś pierdoły, a nasze dzieci siedzą obok i wpatrują się w tablet. Nie lubię myśleć o czasie. Bo uzmysławia mi to, jak niewielki jego skrawek dany jest mnie. I jak niewiele z tego czasu spędzę z moją córką i jej tatą. To wprawdzie każe mi doceniać te momenty jeszcze bardziej, ale w sumie to dołujące:((
OdpowiedzUsuńIwonka, niestety to prawda - czas ucieka, ale kochana!! przed nami cała wieczność! <3
UsuńCieszę się, że podoba Cię tekst. Bardzo mi miło! + Życzę miłych, błogich chwil ze swoim dziecięciem! ;)
Jak zwykle tekst czytało się fantastycznie! Co do samego czasu, kiedy o nim rozmyślam, przypominają mi się dwa dzieła. Pierwsze z nich to film "Wyścig z czasem" (który z całego serduszka polecam, szczególnie za sprawą roli Cilliana Murphy'ego). Film uzmysłowił mi, że czas jest niesamowicie cenny, w zasadzie bezcenny i nie ważne jak dużo go mamy, zawsze będzie go za mało. Druga publikacja to fragment książki Borszewicza "Mroki", szczególnie część o tym, że całe życie na coś czekamy. Od błahych rzeczy, jak oczekiwanie na zielone światło na pasach, po czekanie na przełomowe chwile w naszym życiu, jak emerytura. Tak jak wspomniałaś, wyczekujemy innej chwili, nie patrząc na teraźniejszą. Czas przemija, a my nie szukamy pozytywów w świecie tylko w przyszłości. Tekst Borszewicza tak bardzo mnie zainspirował, że aż pisałam na studiach scenariusz, na ten temat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Karolina, nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że znowu *juuuuuupiii* tekst Ci się podoba! Szczególnie zaciekawiła mnie książka Borszewicza! Koniecznie chcę ją przeczytąc!
UsuńDokładnie tak wszystko zależy od nas. Od nas zależy co zrobimy dzisiaj z wolnym czasem i jak to zaowocuje w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńOtóż to! :)
UsuńWszystko zależy od nas i od tego na co przeznaczymy swój czas. Warto czasami coś zrobić, co przyniesie nam korzyści. Czasami trzeba poczekać, ale warto.
OdpowiedzUsuńMichał, ja jestem zdania, że warto jest zawsze robić coś, co przyniesie nam korzyści! :) Nawet jeśli trzeba poczekać, a tak jak piszesz, często trzeba. :)
UsuńTo prawda, ze nie da sie nadrobić 3 lat w 3 tyg i miniona chwila już nigdy nei wróci. Dobrze wykorzystany czas daje zadowolenie. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńA zadowolenie daje dobre i szczęśliwe życie! :)
UsuńCiekawy wpis!!!
OdpowiedzUsuńDzięki piękne! :)
UsuńHa, mądralińska - w najlepszym tego słowa znaczeniu - autorka bloga. Tekst nie odkrywczy ale jakże ciągle i zawsze aktualny. Napisany ładnym, przyjaznym językiem. Warto przypominać to wszystko o czym wiemy, ale co często umyka nam, przepływa między palcami. Można setki razy śpiewać sobie pod nosem, oczywiście zgadzając się z nim, że '...ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy', ale i tak będziemy często robić na przekór tej tezie. Human nature:)
OdpowiedzUsuńbardzo interesujący wpis, daje do myślenia ;)
OdpowiedzUsuń