07 września

7 KOMEDII, Z KTÓRYCH MOŻESZ SIĘ CZEGOŚ NAUCZYĆ

Raczej mało osób wie, że w liceum chodziłam do klasy o profilu filmowym. Zatem, jak pewnie się domyślasz, moja wiedza dotycząca kina, nie tylko polskiego, ale i światowego powinna być na wysokim poziomie. Nie powinnam oglądać szmir, kochać filmy Spielberga i wyczekiwać na nowe części „Gwiezdnych Wojen”.

Jednak mimo cotygodniowych lekcji z przedmiotu: „Historia filmu”, pomimo warsztatów w Gdyńskiej Szkole Filmowej, mojej trzykrotnej obecności na Festiwalu Filmowym Camerimage i usiłowań Pani Dyrektor, lubię oglądać szmirowate, głupawe, oklepane, ale przyjemne komedie. Nie zamierzam też tego zmieniać na wysublimowane kino dla koneserów. Bo ja po prostu koneserem nie jestem.


Chcę Ci dzisiaj polecić 7 przyjemnych (może lekko głupawych) komedii, z których możesz się czegoś nauczyć. I które są idealnym pomysłem na coraz krótsze, wrześniowe dni. Albo doła spowodowanego deszczową pogodą, który jest głębszy niż Rów Mariański.

POZNAJ 7 KOMEDII, KTÓRE MOGĄ CIĘ CZEGOŚ NAUCZYĆ


Film, w którym główną rolę gra Jim Carrey. I to już powinno wiele wyjaśniać. Ale nie ma co oceniać książki po okładce. Filmu po aktorach. Czy jakoś tak.

Carl Allen, główny bohater, zawsze jest na nie. Do czasu, kiedy spotyka swojego dawnego znajomego, który namawia go do wzięcia udziału w szkoleniu motywacyjnym. Jego udział w szkoleniu kończy się dołączeniem do programu samodoskonalącego, który polega na mówieniu „tak” wszystkim okolicznościom i wszystkim ludziom. To pociąga za sobą całą serię niespodziewanych wydarzeń.

Naprawdę dobra komedia, która nie tylko bawi, ale jest niezwykle inspirująca, serio! Po obejrzeniu aż chce się działać.


Rzadko płaczę ze śmiechu oglądając filmy. Ale tym razem właśnie płakałam.

Akcja rozpoczyna się 10 dni przed ślubem Douga z Gretchen. Doug to facet, który nie ma przyjaciół, a tym samym nie ma też kogo prosić o bycie jego drużbą na ślubie. A potrzebuje ich aż 7. Wynajmuje mężczyznę, który ma udawać jego drużbę. Oczywiście nie wszystko idzie zgodnie z planem.  

Jedna z bardziej zabawnych komedii, jakie widziałam w życiu. Mnóstwo przekomicznych sytuacji, których naprawdę nie sposób się spodziewać. Ale jest też morał. Może nie super zauważalny, ale na pewno się go doszukasz.


Okej, to nie jest typowa komedia. To raczej dramat, którego fragmenty przypominają komedię. Ale nieważne! Ważne, że to jest naprawdę dobry film.

Adam Jones, szef kuchni, to bezwzględny człowiek, który potrafi iść do celu po trupach. Adam rozpoczyna gromadzenie załogi, żeby stworzyć najlepszą restaurację świata i otrzymać kolejną gwiazdkę Michelin. W tym wszystkim przeszkadza mu przeszłość, nowa miłość i dawny wspólnik z przyjacielskim planem zemsty. Adamowi było trudno, a teraz jest jeszcze trudniej. Ale da radę, chyba.

Jeżeli jeszcze Ciebie nie przekonałam to powiem dwa słowa: Bradley Cooper. Tak, gra tam Bradley Cooper. I wszystko jasne!


Oglądałam już jakiś milion razy. I zamierzam obejrzeć jeszcze milion, tak lubię ten film.

Życie Cala Weavera rujnuje wiadomość, że jego żona po kilkunastu latach małżeństwa go zdradza. Cale zrozpaczony udaje się do baru, sącząc jednego drinka za drugim opowiada wszystkim obecnym w barze o tym, jak bardzo nieszczęśliwe jest jego życie. Właśnie gdy on wykrzykuje, z kim zdradziła go jego żona, podchodzi do niego młody Jacob znudzony tą historią, który pomaga mu w zmianie wizerunku i podejścia do kobiet. Cale zaczyna umawiać się na randki. 

Pod żadnym pozorem nie oglądaj zwiastuna tego filmu. Jest beznadziejny tak jak mój opis, a film wręcz przeciwnie – niezwykle zaskakujący i czarujący. Naprawdę zaskoczysz się na końcu filmu, zaufaj mi! ;)



Naprawdę dobry i inspirujący film, którego sam zwiastun jest już obiecujący.

Film opowiada historię Bena, którego znudziło życie na emeryturze i który postanawia wrócić do pracy. Co ciekawe, zostaje zatrudniony jako stażysta w dobrze prosperującej firmie, którą zarządza młodziutka Jules. Pojawienie się siedemdziesięciolatka w zespole dwudziestolatków wnosi dużo dobrego. Czy między Jules a Benem nawiąże się przyjaźń? Z początku nic na to nie wskazuje.

Tutaj też płakałam ze śmiechu. Czyli w sumie zdarza mi się to jednak całkiem często.


Nie rozumiem, dlaczego polskie komedie są mieszane z błotem. Naprawdę można wśród wielu słabych produkcji znaleźć całkiem intrygujące wyjątki. Za taki wyjątek uważam właśnie „Planetę Singli”, którą też już niejednokrotnie widziałam.

Ania to niepoprawna romantyczka, która czeka na swojego księcia na białym koniu. Korzystając z aplikacji randkowej umawia się na randkę w Walentynki. Niestety jej wybranek nie przychodzi, ale postać Ani zostaje zauważona przez cynicznego dziennikarza znanego reality show. To przypadkowe spotkanie owocuje intrygującą znajomością między Anią i Tomkiem. Ale też Anią a Antonim, Mikołajem, Dominikiem, Olkiem i… no właśnie. Nie będę dalej spoilerować, bo chyba i tak powiedziałam za dużo.

Naprawdę dobra polska komedia romantyczna, która ma ponad 7 gwiazdek na Filmwebie. Czyli to naprawdę dobra polska komedia.


Lubię ten film. Może przez Anne Hathaway i Meryl Streep. A może dlatego, że to po prostu przyjemna komedia z całkiem mądrym przekazem, by nie zatracać samego siebie podążając za sukcesem.

Andy to początkująca dziennikarka, którą kompletnie nie interesują torebki Chanel czy kultowe szpilki Louboutin. Jednak Andy zostaje asystentką redaktor naczelnej modowego czasopisma „Runway”. Ta posada wydaje się być spełnieniem marzeń dla dziewczyn kochających modę, dla Andy to zupełnie nowy, nieznany, mało inspirujący świat, który jednak niejednokrotnie ją zaskoczy. Ale na koniec to ona zaskoczy cały świat mody.

To po prostu bardzo przyjemny film ze świetną obsadą.

Uff!

Jeden z dłuższych wpisów na blogu i chyba jeden z moich ulubionych pod względem pisania wreszcie dobiega końca.

Dobrze jest polecać fajne filmy, bo szkoda życia na oglądanie słabych. Więc może w komentarzach zróbmy wielką „Burzę Filmową” i wypiszmy jak najwięcej tytułów komedii, dramatów i musicalów, który każdy człowiek powinien zobaczyć!

To jaki film Ty polecasz?

(: Nowy tekst na blogu pojawi się we wtorek, 12 września. Ruszamy z cyklem dot. pewności siebie! Nie może Ciebie zabraknąć! :)

Zdjęcie pochodzi ze strony Unsplash, a wykonał je Jake Hills.

|| FACEBOOK || INSTAGRAM || YOUTUBE ||

10 komentarzy:

  1. Niektóre z nich oglądałam - i podzielam Twoje zdanie ;) pozdrawiam i zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam tylko albo aż 3 pozycje i "Praktykant" jest z nich moją ulubioną! I chyba najlepszą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Vincent chce nad morze - to chyba w wersji niemieckiej film, jest też wersja amerykańska ale chyba pod innym tytułem

    i ja mam niestety niepamięć do tytułów i do nazwisk aktorów/reżyserów
    ale jest kilka fajnych

    Jeszcze dalej niż północ - francuska komedia nie wszystkich śmieszy :D wiem z doświadczenia
    szukam tytułów na na filmwebie
    oczywiście NIETYKALNI
    Jutro będziemy szczęśliwi
    Rozumiemy się bez słów
    Przychodzi facet do lekarza też francuski i też z Dany Boon - więc może się nie/spodobać :D
    więcej tytułów w tej chwili nie pamiętam ;)
    ale był czas, że francuskie komedie pochłaniałam :)
    pozdrawiam
    MG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i oczywiście AMELIA :)

      Usuń
    2. Oj, ja zdecydowanie jestem z tych, które są totalnie zauroczone językiem francuskim, Francją i ich komediami! Także Twoje propozycje na pewno zostaną przeze mnie wykorzystane! Szczególnie, że akurat dręczy mnie choróbsko! ;))
      Z francuskich komedii to jeszcze są super - "Za jakie grzechy dobry Boże" i jeszcze "Wyszłam za mąż, zaraz wracam". Polecam sprawdzić! :) :)

      Dzięki za polecajki! :)

      Usuń
  4. Szukam właśnie jakichś fajnych komedii! Dzięki za polecenie. To ja Ci polecam "Alibi.com"- pisałam o nim ostatnio :) Jeśli masz tendencje do płakania ze śmiechu na komediach to na tej jak sądzę, bedziesz płakać :d

    OdpowiedzUsuń
  5. Jako studentka filmoznawstwa jestem zmuszona kompletnie nie zgodzić się z pierwszym akapitem! Czasami nawet głupkowate komedie, czy romansidła mają jakiś przekaz i to od otwartego mózgu widza zależy, czy zobaczy "drugą stronę " filmu! Przecież oglądanie np. Bressona bez włączego myślenia też jest bez sensu! :)
    Co do samego zestawienia, wybrałaś komedie, które również niesamowicie uwielbiam, i do których często wracam. Nawet miałam szaloną myśl oprzeć swój licencjat na filmie "Diabeł ubiera się u Prady", ale jednak Meryl Streep przegrała z "Wielkim Gatsby" i Leo DiCaprio :D
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, otóż to, dlatego polecam komedie (szmirowate i głupie, fakt), ale które mogą nas czegoś nauczyć!

      No tak Meryl Streep kontra Leonardo DiCaprio to nierówna walka! (A gdyby jeszcze dodać do nich Goslinga to już w ogóle byłoby nie fair! ;))

      Usuń

TOP