Tak,
ten moment jest już bliski. Skończyła się szkoła. Skończy się sesja. Twój
serial też się skończy. Zostaniesz Ty i niezliczone godziny wolnego czasu. I co wtedy? Pustka. Nicość. Marność nad marnościami. Bo
nie wiesz, co masz robić w życiu. – Nie wiem, kim jestem. Nie wiem, do czego
jestem. Nie wiem, czym mam się zająć.
Najprawdopodobniej zgodzisz się ze mną, że niepewność i niewiedza to stałe elementy naszego życia. Możemy wszystko planować i przewidywać. Właśnie tym zajmują się
wedding plannerki i synoptycy. Ale oni nigdy nie mają pewności. Zawsze może
nagle zacząć lać. Ślub na świeżym powietrzu stanie pod znakiem zapytania. A
prognozowania synoptyka okażą się mało wiarygodne, bo mówił o słonecznym
popołudniu. A tu leje.
Może zacząć lać, ale
przecież nie musi
Twoje
plany też mogą nie wypalić. Ale nie muszą. Dlatego, powiedz mi, skąd się bierze ta twoja
życiowa niepewność? Dlaczego nie wiesz, co masz w życiu robić?
Bierność stała się twoim wyborem. Zgadzam się, że to dobry wybór. Przecież tak jest prościej. Cały dzień spędzić przeglądając instagram? No czemu nie, w sumie i tak nie wiesz, co masz w życiu robić. Spać do trzynastej? Spoko, wiadomo. I tak nie masz niczego ciekawszego do zrobienia. A może by tak kupić kolejną paczkę papierosów? No czemu nie, po co komu zdrowie, skoro nikt nie wie, do czego miałoby się ono przydać.
Bierność stała się twoim wyborem. Zgadzam się, że to dobry wybór. Przecież tak jest prościej. Cały dzień spędzić przeglądając instagram? No czemu nie, w sumie i tak nie wiesz, co masz w życiu robić. Spać do trzynastej? Spoko, wiadomo. I tak nie masz niczego ciekawszego do zrobienia. A może by tak kupić kolejną paczkę papierosów? No czemu nie, po co komu zdrowie, skoro nikt nie wie, do czego miałoby się ono przydać.
Bierność
została twoim wyborem. Ona Ciebie nie wybrała. To ty ją wybrałaś. Ale to
wszystko możesz jeszcze odkręcić.
Nie czekaj na
moment totalnej katastrofy
Może
spróbuj chwycić życie? Spróbuj zacząć COŚ robić, żeby nie doszło do katastrofy.
Bo jeżeli ty nadal nie wiesz, co masz w życiu robić to najprawdopodobniej
tam zmierzasz.
Nam
się wydaje, że wiedza o tym, co my mamy robić przyjdzie do nas sama. Że
wiesz, ja oglądam Dzień Dobry TVN, aż tu nagle dzwonek do drzwi. Otwieram, a tam
listonosz wręcza mi list! A w liście wiadomość: HEJ, MARTA! IDŹ NA STUDIA PRAWNICZE. BO MASZ SIĘ
ZAJĄĆ W ŻYCIU PRAWEM AUTORSKIM.
Musisz mi wierzyć, że oglądam Dzień Dobry TVN prawie każdego poranka (odkąd skończyłam maturki) i
jeszcze żaden list o podobnej treści do mnie nie dotarł. Może to
niedopatrzenie, a może jednak to ja muszę wykonać swój pierwszy krok?
Ja też nie wiem, co
mam robić w życiu
Czasami
czuję, że wpadam w ślepą uliczkę i ogólnie błądzę w ciemnościach. Nie jestem pewna,
jakie jest moje powołanie. Próbuję coś robić, tylko, że nie wychodzi tak jakbym
chciała. Bezsensowne są kolejne zawody. Ale też nie widzę sensu biernego oczekiwania, kiedy mogę działać!
Życie i tak
zweryfikuje nasze plany
Nie
musimy być pewni, że „to coś” to tworzenie muzy, prowadzenie szkoleń, studiowanie
biotechnologii. My mamy tego spróbować. Z ufnością wysyłać swoje CV do
redakcji „Aleteia”. Ufnie zapisywać się na kurs animatora czasu wolnego. Czy pobierać
program do tworzenia grafik.
Wcale
nie musisz być pewna, że w tej redakcji będzie Ci najlepiej, że kurs da Tobie
dobrą pracę, a dzięki grafikom trafisz do największej korpo w Warszawie. Może
Ci się tylko wydawać, że każda z tych opcji jest całkiem interesująca. Na początek to wystarczy.
I
właśnie dlatego masz włożyć całe swoje serducho i spróbować to robić prosząc
Go, żeby zweryfikował Twoje plany, jeżeli nie są tym, do czego zostałaś
powołana.
Życie i tak przyjrzy się temu, co robisz. Postawi na twojej
drodze konkretne osoby z przekazem, że to jest właśnie to, czym masz
się zająć. Albo wręcz odwrotnie – pokaże Ci, że może by jednak warto spróbować
czegoś innego. Tylko z ufnością podejmuj kolejne działania.
Nie siedź biernie
oglądając Dzień Dobry TVN, oczekując listonosza. On nie przyjdzie. Ty spróbuj
samej sobie doręczyć list.
Zdjęcie: Sophie Sollmann
Zdjęcie: Sophie Sollmann
Nigdy nie miałam dylematów. Moje wybory zazwyczaj się działy. Pomyślałam o medycynie - poszłam na nią. Pomyślałam o napisaniu książki - zrobiłam to. Ale wiem, że wszystko to bardzo indywidualna sprawa. Czasem ciężko się zwlec z kanapy. O tym też się kiedyś przekonałam.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :).
Ojacie, Kasia! Ale genialnie, że po prostu działasz. Jak to mówi Pani Swojego Czasu na swoich karteczkach "ja się nie motywuję, ja działam". Pięknie :)
UsuńZgadzam się z moją przedmówczynią... Nie ma co czekać na cud, najlepiej nieco wcześniej pomyśleć o kolejnym kroku i na bieżąco weryfikować plan na życie.
OdpowiedzUsuńI otóż to, też się z Wami zgadzam. :)
UsuńJa jestem zdania, że każde nasze działanie prowadzi nas do tego miejsca, w którym mamy w przyszłości się znaleźć. Można studiować, bo się coś lubi, można dla pracy, można wcale nie studiować (w naszym kraju akurat bardzo brakuje ludzi z wykształceniem zawodowo-technicznym), można robić biznes. Ważne, żeby nie siedzieć na tyłku i rzeczywiście nie czekać, aż ktoś przyjdzie i powie "no, siema, mam tu dla Ciebie pracę życia i miliony monet", bo wtedy nie ruszymy się nigdzie :)
OdpowiedzUsuńTo też prawda, trzeba na swój sukces zapracować. Ba, na brak sukcesu ludzie też sukcesywnie pracują ;)
UsuńNajwazniejsza zasada do isc za glosem swojego serca i w kierunku, ktory sami sobie obieramy - a nie pod naciskiem innych ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie.. follow YOUR dreams :)
UsuńPamiętam jakby to było wczoraj, chociaż minęło już 6 lat od wyboru studiów :) Taki wybór faktycznie może być trudny -grunt to wybrać między tym, co dla nas dobre a tym, czego oczekują inni :)
OdpowiedzUsuńWybór był trudny, ale ostatecznie jesteś zadowolona? :)
Usuń