Czas jest jedyną bezcenną walutą,
której w żaden sposób nie da się odnowić. Zanim przystąpisz do czytania
sprawdź, czy ten artykuł okaże się Tobie pomocnym.
Czy zdarzyło się Tobie płacić
karę z powodu długów oddanych z opóźnieniem (przetrzymana książka z biblioteki
albo podatki opłacone już po terminie)?
Czy wykonanie dużych
projektów, na które miałeś sporo czasu realizowałeś ostatecznie chwilkę przed (pisanie
magisterki lub czytanie lektury)?
Czy postanowiłeś choć raz w ostatnim
tygodniu, że „od jutra zaczynasz” /
„jutro to zrobisz”?
Jeżeli chociaż na jedno pytanie
odpowiedziałeś pozytywnie to szybko przystępuj do czytania. Ten tekst jest z pewnością dla Ciebie. A i pamiętaj – razem to
przezwyciężymy.
Zjawisko, na które chorujesz to p r o k r a s t y n a c j a.
Nie warto, byś szukał definicji w
słowniku. Tam dowiesz się, że jest to patologiczna tendencja. Patologia kojarzy
mi się niezbyt dobrze. Tobie też? Nie ma się jednak czego obawiać. To tylko
nieprawidłowość, „błąd w systemie”, który – przy odrobinie woli – jesteśmy w
stanie naprawić.
Prokrastynatorami stajemy się, gdy
odczuwamy ogromne trudności z zabraniem się do pracy i odkładamy nasze obowiązki
na później. Szczególnie, gdy nie spodziewamy się, że wykonanie danej czynności
nastąpi szybko i przyjdzie nam z łatwością.
Dlaczego odkładamy wszystko na jutro?
3 obawy + 2 powody
Obawa nr 1 – przed ciężką pracą.
Odjutronizm to powód, dla którego niektórzy z nas nigdy nie
osiągną sukcesu. Odkładamy realizację celów w czasie myśląc, że same się
spełnią.
W naszej strefie komfortu żyjemy
prosto. – Nie ma przeciążenia pracą, ale nie ma też osiągnięć. Nie powinniśmy
obawiać się ciężko pracować na coś, co może zaowocować czymś dobrym. Nie
powinniśmy stać tylko dlatego, że obawiamy się ruszenia z miejsca, do którego
potrzebne nam będzie sprzęgło i może wyższy bieg niż pierwszy.
Obawa nr 2 – przed niechcianą bezradnością.
Poprzeczka ustawiona za wysoko
staje się przeszkodą, dla tych, którzy mają głowę wysoko w chmurach. Bardzo
dobrze ustawiać sobie wysokie, wręcz wygórowane cele. Jednak, co nam po wysokim
oczekiwaniu, jeżeli nie potrafimy do niego nawet doskoczyć?
Często korzystniej jest wrócić z
chmur na ziemię, a poprzeczkę zmniejszyć do naszego wzrostu (tj. możliwości i
motywacji).
Obawa nr 3 – przed ogromną porażką.
Porażki nie są rzeczą ludzką.
Człowiek nie został stworzony do tego, by przegrywać. Wygrywamy zawsze. Nawet z
najgorszego, życiowego niepowodzenia wychodzimy jako zwycięzcy. To, czego się
nauczyliśmy to właśnie nasza wygrana. W dodatku jest ona unikatowa. Ja nigdy nie dowiem się tego co Ty. I odwrotnie.
Powód nr 1 – nieustanne wymówki.
Wiesz, dlaczego jesteśmy mistrzami
wymówek? Dzięki naszej rozbudzonej kreatywności na tym obszarze. Prościej
przychodzi wymyślenie 20 powodów, dla których nie warto zrobić tego dzisiaj,
niżeli 2, które przekonają nas do powzięcia działania.
Powód nr 2 – przykra frustracja.
Próbujemy już po raz trzeci zdać
egzamin na prawo jazdy albo przyprawić zupę pomidorową, ale wciąż się nie
udaje. To logiczne, że dopada nas zniechęcenie. A może ten kolejny raz
okaże się akurat szczęśliwym? Czemu by nie podjąć próby?
Mój brat dopiero przy czwartym
podejściu zdał prawo jazdy. Gdyby się sfrustrował i poddał, nie mógłby być
dzisiaj niezależnym kierowcą.
Jak wyleczyć się z odjutronizmu?
4* najlepsze metody
Metoda 30:10 Leo Babauty
Kiedy stosować? Sprawdza się, gdy
nasz odjutronizm jest chroniczny i rozległy w czasie (problem z nauką,
magisterką, regularnością uprawianego sportu).
Na czym polega? 30 minut poświęcamy
na pracę. 10 minut na przyjemność. Powtarzamy zawsze w kolejności
30(praca):10(przyjemność). Nigdy odwrotnie.
Dlaczego pomaga? Odnajduje nam czas na
pracę i przyjemność, która jest wynagrodzeniem.
Metoda skreślania
Kiedy stosować? U osób, na które
czeka mnóstwo niekoniecznie przyjemnych obowiązków (studenci, uczniowie, właściciele
firm, asystenci).
Na czym polega? Wszystkie obowiązki
i cele na dany dzień/ tydzień wypisujemy na kartce. Zrealizowane skreślamy.
Dlaczego pomaga? Systematyzuje
naszą pracę. Uświadamia i odlicza ilość obowiązków. Powstrzymuje przed płaczem
bezradności.
Metoda grupy
Kiedy stosować? Przy braku
samozaparcia i samokontroli (osoby walczące z nałogami i złymi
przyzwyczajeniami).
Na czym polega? Znajdujemy osoby,
które mają podobny cel/ obowiązek. Pracujemy z nimi w grupie opierając się o
wzajemne wsparcie i współpracę.
Dlaczego pomaga? W grupie raźniej. Z
ludźmi łatwiej. Kiedy ktoś patrzy to nie wypada się poddać.
Metoda pięciu minutek
Kiedy stosować? Mając sporo czasu i
obowiązki, których nie cierpimy (nauka, praca, sprzątanie).
Na czym polega? Bierzemy się za
realizowanie czegoś konkretnego na maksymalnie dużych obrotach przez pięć
minut. Po upływie czasu pytamy siebie: czy dam radę zrobić to jeszcze przez pięć minutek? Powtarzamy czynność
(obowiązek-pytanie) do czasu, gdy nie krzykniemy: mam dość.
Dlaczego pomaga? Zabieramy się za
duży nakład pracy małymi krokami i sami decydujemy, kiedy chcemy skończyć.
Pamiętaj o tym, co powiedzieliśmy sobie na
początku – czas jest bezcenną walutą, której w żaden sposób nie da się odnowić.
Szkoda czasu na mówienie „od jutra”. Lepiej mówić „już dzisiaj”.
*Najważniejsze w każdej z tych metod są c h ę c i. Musimy chcieć się wyleczyć z mówienia „jutro dieta/ jutro rzucam palenie/ jutro piszę magisterkę”, by zacząć działać teraz.
O tak ja mam z tym wielki problem. Zawsze mówię "o jutro to zrobię na 100%" albo "za 10 minutek pójdę się uczyć" niestety nigdy tak się nie dzieje xD Może dzięki twoim radom (jest ich sporo, ale jedną na pewno wykorzystam) uda mi się przezwyciężyć tą "chorobę" :)))
OdpowiedzUsuńTak, ale z tym można walczyć! Wybierz jedną metodę i stań się w niej mistrzynią! ;) Będzie dobrze.
UsuńPowiem tyle: dzięki :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, dziękuję! :)
Usuńmyślę ze strach przed porażką faktycznie hamuje dużo działań;) im człowiek bardziej bezmyslny tym łatwiej mu iść przez życie bo nie analizuje tak mocno tylko zaiwania do przodu:)
OdpowiedzUsuńAle jeżeli człowiek jest bardziej bezmyślny to "zaiwania do przodu" nie wiedząc, po co tak "zaiwania". :)
UsuńJa znam technikę Pomodoro - 25 minut pracy, 5 minut odpoczynku. O metodzie "LEO BABUTY" nie słyszałam :) Dzięki za ten tekst! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPewnie jedna z drugiej albo druga z pierwszej się wywodzą. Dzięki! :)
UsuńCzasami to odkładanie wszystkiego na później mnie dobija. Ale staram się z tym walczyć. Małymi krokami, ale zawsze do przodu ;)
OdpowiedzUsuńMałe kroki = wielkie dokonania!
UsuńNie mam na szczęście problemu z tym "schorzeniem" ;) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńSzczęściarą jesteś! :)
UsuńProkrastynacja, to mega trudna rzecz do zwalczenia, ale dla chcącego...:). Ja czasem wciąż walczę, ale jest coraz lepiej :)! Ola, BaBassment.
OdpowiedzUsuńPraktyka czyni z nas mistrzów, prawda? Dzięki! :)
UsuńTo chyba jedna z najlepszych notek na Twoim blogu!
OdpowiedzUsuń(nawet ja się nie mam do czego przyczepić - wgl przepraszam, bo lubię Cię czytać, ale ciągle się czepiam i niekoniecznie z Tb zgadam ;> )
Aaaa! Cieszę się, że wymagająca (i przekochana) Czytelniczka została ukontentowana! Ściskam :)
UsuńMój odjutronizm może i nie jest chroniczny, ale zdecydowanie uprzykrza życie :D Niestety, na mnie żadna z tych metod - mimo, iż dokładnie przetestowana - nie działa. Dlatego polecam również oglądanie motywujących filmików i zdjęć na tumblrze. Niby coś prozaicznego, ale działa!
OdpowiedzUsuńNo i bardzo fajny wpis :)