Wreszcie nastał upragniony, leniwy, sobotni poranek. Piątkowa świadomość, że następnego dnia mogę się obudzić, o której chcę, leżeć w bezruchu, ile chcę i wszystkie czynności dnia codziennego wykonać trzy razy wolniej i bez pośpiechu, popijając gorącą herbatę - jest tym, na co czekam przez cały tydzień.
Sobota, ósma rano to czas, w którym wybudzam się z mego snu, leżę przez dwadzieścia siedem minut rozważając, co będę dziś robić. Plany są różne, często powiązane ze szkołą, z pracą, ale to nie jest ważne, bo miły jest sam fakt, że dzień mogę zaplanować sobie według własnych zasad, wedle swego upodobania.
To jest najpiękniejsze w sobotnich porankach, że nikt nie narzuca mi, co mam zrobić, jak to mam zrobić i kiedy mam to zrobić - sama o tym decyduję. Piękne jest również to, że mogę zacząć dzień, jak chcę - ulubioną muzyką, filmem lub książką i wiem, że nigdzie się nie spóźnię, nie będę musiała się z tego tłumaczyć. Lubię sobotnie poranki, bo wreszcie moja natura leniucha uzewnętrznia się i nikomu to nie przeszkadza.
Miłego weekendu,
Marta.
piękny portret :)
OdpowiedzUsuńmiłego dnia :)
Dziękuję! <3
UsuńWzajemnie. ;)
Jest dobrze jak jest. A co do soboty, to tak też je lubię. Co prawda mam angielski, popołudniu, ale ogólnie lubię takie leniwe dni.
OdpowiedzUsuńAle mam niedosyt.. czegoś mi tu brakuje. :)
UsuńKocham soboty :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że metamorfoza będzie wspaniała :D
miłego dnia :D
Też mam taką nadzieję. Dzięki i wzajemnie. :)
UsuńOooo, lubię metamorfozy :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością :)
Powinien być dodatkowy dzień pomiędzy sobotą i niedzielą, zdecydowanie :D
OdpowiedzUsuńOhh tak ta świadomość jest bez cenna :D
OdpowiedzUsuńSuper! Zapraszam do siebie na ostatnie dni GIVEAWAY!
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcie. :)
OdpowiedzUsuńDobry mam zapał - jest środa i pozostaje mi tylko napisać, że poczekam na kolejną sobotę :) bardzo zastanawia mnie za to Twoja metamorfoza :D mam nadzieję, że wyjdzie super - powodzenia!:*
OdpowiedzUsuńŚwietny blog i artykuły. Jeśli brakuje Ci chęci do działania to zapraszam do siebie. Codziennie nowa dawka motywacji.
OdpowiedzUsuńAjj ja to kocham już nawet piątki, kiedy wracam z uczelni ze świadomością, że nareszcie się wyśpię, o sobotach już nawet nie wspomnę ;d Bardzo ciekawe zdjęcie, pozdrawiam, http://likesilvergirl.blogspot.com/ !;>
OdpowiedzUsuńJa tam nie wiele straciłam, bo jednak odpadłam w drugim etapie. Trochę Ciebie szkoda. Może za rok :)
OdpowiedzUsuńA ja sobotę zwykle traktuje jako dzień na niedokończone zadania.
OdpowiedzUsuńDopracowanie jakiegoś tekstu
Napisanie wpisu do bloga
To niedziela jest typowym dniem na nic nie robienie ;p
pozdrawiam i zapraszam!