Kim jestem?
Tą osobą, która chce być sobą, czy tą którą wszyscy chcą zmieniać? Czasem mam wrażenie, że jestem marionetką, która przy każdej osobie zachowuje się inaczej: zmienia się, wpasowuje w czyjeś gusta. Nie chcę być kameleonem, który wtapia się w tłum, ale osobą wyjątkową i szczerą..
Chciałabym być w każdych oczach akceptowana - taka jaka jestem na prawdę, a nie, taka jaka miałabym być dla innych - jeśli ktoś nie akceptuje mojej wrażliwości, czy pozytywnego sposobu bycia, to nie musi ani przebywać ze mną, ani mnie lubić.
Oczekuje tylko od ludzi tego, by mnie szanowali, nic więcej. Szacunek jest podstawą, a część dzisiejszego świata niestety, ale zapomniała o tym...
(Dziwię się samej sobie, że wytrzymałam w dzisiejszym mrozie na zdjęciach, ale i cieszę się, że Zima wreszcie daje nam oznaki życia!)
Marta.
ladne zdjęcia ^^
OdpowiedzUsuńdobrze Cię rozumiem. A zdjęcia bardzo ładne!:)
OdpowiedzUsuńciekawie piszesz ;)
OdpowiedzUsuńładne zdjęcia i powodzenia w konkursie na Bloga Roku ;D
u nas też jest lodowato i okropnie nieprzyjemnie ;ccc
OdpowiedzUsuń"Szacunek" czyli cecha umarła w większości społeczeństwa...
OdpowiedzUsuńMegaśne rękawiczki!:D
Z szacunkiem niestety jest krucho...
OdpowiedzUsuńJak Ty wytrzymałaś na tym mrozie?! :O
lovely!
OdpowiedzUsuńCheck my blog and if you like, follow me...I'm happy to do the same!
xoxo
Faby
COME AND WIN A LOVE DRESS
cudowne zdjęcia !
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńNiestety w piątek nie dodałam rozdania, ale dzisiaj zorganizowałam konkurs na blogu.
A.
Tak, też chciałabym być w każdych oczach akceptowana... ale czy to możliwe? I tak zawsze znajdzie się jakiś 'wypierdek' który nie zaakceptuje kogoś takiego jakim jest. Pozdrawiam, ;)
OdpowiedzUsuńHmmm, może to naturalna kolej rzeczy? No bo np. każdy człowiek chce być kochany, potrzebuje miłości, uznania i to do tego dążymy udając kogoś innego. Fakt faktem, że stajemy się sztuczni, ale to potrzeby serca nas do tego zmuszają ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tak człowiek najpierw stara się zabiegać o akceptację, szczególnie jeśli jest w małej grupie takiej jak klasa, podwórko> Z czasem kiedy dorasta, a potem na przykład idzie na studia, wychodzi się z założenia, nie każdy musi mnie lubić, nie każdy musi mnie kochać. Taki etap prędzej czy później następuje. Czasami dochodzi się do tego po kilku latach a czasami po kilknastu. Nie ma sensu włażenie komuś w tyłek, bo im bardziej się to robi tym bardziej nas tam mają
OdpowiedzUsuń