Osiemnaście dni do Świąt to
zdecydowanie hit internetu. Wszyscy to kochamy. Na facebooku nawet ja uprzejmie donoszę, że za
niecałe trzy tygodnie wydarzy się coś pięknego. A mimo wszystko zapomniałam, że
dzisiaj są Mikołajki. Moja pamięć przetworzyła tą informację jakoś krótko przed
północą. Kultywując stare zwyczaje w mojej rodzinie postanowiłam szybko
wyczyścić zamszowe buty i wystawić gdzieś przed moim pokojem. Teraz
zadowolona trzymam buty przepełnione dobrodziejstwami i myślę o Was, o moich
najwspanialszych z najlepszych, i o tym, co by tu dla Was zrobić.
Postanowiłam, że napiszę. Mało, skromnie, tak jak lubię. Prezent dla tych, którzy nie zdążyli podstawić pod nos Mikołaja swego obuwia.
Dzisiaj jeszcze się wyspaliśmy.
Spożyliśmy wspaniałe, powolne śniadanie. Otworzyliśmy ulubiony modowy magazyn.
Zajrzeliśmy na tego bloga. Niedobra wiadomość jest taka, że jutro już tak dobrze nie będzie. Wczesna pobudka,
pośpiech, brak możliwości celebracji.
Gdyby tylko można jakoś temu zapobiec –
myślisz.
Otóż można, nawet wiem jak! –
odpowiadam.
Sposób na niewyspanie:
Znam świetną osobę, która każdego
(nawet mnie) potrafi postawić na nogi i zmotywować do działania w pięć minut!
Wydaje się być niemożliwe? Pewnie takie by było, gdyby nie zajmował się tym
Ojciec Adam Szustak.
Sprawa jest prosta subskrybujesz
Langustę na palmie i codziennie rano, zaraz po przebudzeniu, w tej najgorszej
fazie życia, kiedy jest się w stanie zrobić wszystko, żeby zasnąć jeszcze na
chwilę – włączasz #JESZCZEPIĘĆMINUTEK. Motywujesz się, słuchasz, myślisz i ostatecznie
wstajesz. Nice, prawda?
Sposób na niedoczas:
Spóźniamy się do szkoły, pracy i na
studia, bo nie potrafimy zorganizować czasu, którego mamy bardzo dużo. Wstając
od razu pościel swoje łóżko. Nie zostawiaj tego na potem, bo nie zdążysz. Spakuj
potrzebne zeszyty, książki, szminki, chusteczki do torebki, i spokojnie biegnij
umyć ręce.
Sposób na niemoc:
Każdego poranka kobiety mają o
jeden problem więcej – nie mam co na siebie włożyć. Error, nie zgadzam się. Kobiece
szafy zazwyczaj pękają w szwach. Trudno jest pośród tylu ubrań poszukać tych,
na które dzisiaj mamy ochotę. Rozwiązać ten rzekomy problem pod wymownym
tytułem można w dwojaki sposób.
#1 – dzień wcześniej przewidzieć,
na którą sukienkę będziemy mieć dzisiaj ochotę
#2 – w obliczu desperacji założyć ukochany
tshirt i jeansy.
Sposób na nieład:
Mleko rozlane, dżem ląduje na
białej bluzce, pies plącze się przy nogach prosząc o pożywienie, ekspres do
kawy przestaje działać, klucze do samochodu sprytnie się schowały, już dawno
jesteś spóźniony.
Weź głęboki oddech. Krzykiem nie
sprawisz, że mleko wróci do kartonu, dżem na bułkę, pies spałaszuje karmę,
ekspres zacznie działać, klucze się odnajdą, a ty zyskasz więcej czasu.
Spokojnie. Głęboki oddech. Po kolei. Zastanów się, co jest teraz najważniejsze? I postępuj według schematu.
Sposób na nienarzekanie:
Już po wysłuchaniu #jeszcze5minutek
Twój dzień powinien stać się wspaniałym, ale jeżeli tak jeszcze nie jest to
czas stanąć oko w oko z samym sobą. Wędruj do lustra, uśmiechnij się szeroko i
powiedz: hej, Marta, dzisiaj będzie
wspaniały dzień, pamiętaj o tym!
Dokładnie - w obliczu desperacji zestaw jeansy + t-shirt zawsze sprawdza się idealnie :) To ponadczasowa klasyka! A jeśli lubimy przełamywać takie schematy, wystarczy duża bransoleta albo ciekawie wyglądająca torba.
OdpowiedzUsuńCzy nawet opaska. Masz rację. :)
UsuńAbsolutnie nie scielic lozka tuz po wstaniu:) Nie to nie zart. Posciel trzeba odwrocic i otworzyc okno na kilka minut (w tym czasie mozna pojsc wziac nawet prysznic, a nie tylko umyc rece:)). Zascielic dopiero po powrocie. Wtedy posciel nie bedzie sie kisic z wypoconymi w nocy zapachami. Nastepnego wieczora czekac na nas bedzie swiezutka i mile pachnaca :)) No a rzeczy i ubrania oczywiscie najlepiej przygotowac wczesniej, szkoda czasu na to rano. Lepiej usiasc spokojnie i bez pospiechu wypic kawe i zjesc sniadanie :) Przetestowane i gwarantowane:) Pa! biegne do mego Mikolaja!
OdpowiedzUsuńO, pewnie masz rację. Dzięki, biegnij, biegnij! :)
UsuńSądząc po mojej garderobie, przez 3/4 roku jestem zdesperowany... :< Wesołych Mikołajek!
OdpowiedzUsuńT-shirt i jeansy zawsze się sprawdzają. Absolutnie zawsze - warto spróbować, :) Dzięki, wzajemnie :)
UsuńHmm u mnie to różnie bywa, raczej zwykle sobie szykuję to, co zaloze rano, ale nie raz nastepnego dnia zmieniam zdanie :P i wychodzi akt desperacji :D pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńWszystko to kwestia mobilizacji i chęci. Ja bym wspomniała o jednym czynniku, dzięki któremu wszystkie problemy znikają - słońce. U mnie jest tak, że jak wstaję i za oknem piękne słońce (nawet przy minusie na termometrze) to od razu chce mi się żyć. Jeżeli słońca nie ma, a ja dalej narzekam, nie mam się w co ubrać, a wokół mnie panuje chaos - nakładam słuchawki i próbuję wspomóc się muzyką :)
OdpowiedzUsuńTe pięć minutek t coś bardzo, bardzo ciekawego, wypróbuję!
OdpowiedzUsuńGeneralnie nie mam problemu ze wstawaniem, ale rano czas płynie zupełnie inaczej niż w ciągu dnia. Ja mam ochotę zrobić sobie pyszne śniadanie i zjeść je powolutku, a tu patrzę, a już jestem spóźniona na tramwaj. :>
od jutra, od dzisiaj testuję #jeszcze5minutek! :D A jeśli chodzi o nieogar poranny to polecam wszystko co sie tylko da naszykować poprzedniego wieczoru - od śniadania do ubrań, a to co trzeba zrobić rano wypisać na kartce, a pozniej tylko odfajkowywać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://madilena.blogspot.com/