W nocy dotarłam do domu. Teraz siedzę na swoim łóżku
od dobrych dwóch godzin i wciąż nie potrafię otrząsnąć moich myśli na tyle, by
móc zająć się czymkolwiek innym niżeli wspominanie ostatnich dni. Włochy mi się
spodobały. Nie tylko wizualnie, ale i wewnętrznie. Ludzie, klimat, kultura,
mentalność, jedzenie. Ten kraj jest po prostu fajny. Dobiłam tam swoich pierwszych targów. Udało mi się
wynegocjować wachlarz o jedno euro mniej (sic!). Kelnerka umilała mi czas
oczekiwań na tradycyjną, włoską pizzę opowieściami o swoim życiu. Rozumiałyśmy się,
choć ani ja nie znałam włoskiego ani ona angielskiego. Zatańczyłam na słynnym weneckim placu, gdzie odbywało się wesele w jednym z lokalów. Policja chwilę po tym obserwowała mnie, dopóki nie wsiadłam na statek, by dopłynąć do Caorle.
Teraz jednak staram się już wrócić do rzeczywistości, która jest dziwnie
zwyczajna i banalna, czyli zupełnie inna niż we Włoszech. Nie przepadam za normalnością, dlatego nałogowo czytam wszystkie zapiski stamtąd,
które znalazły się w moim dzienniku. Ten o Weronie to mój ulubiony:
Spaceruję główną uliczką Werony. Krzyk, ścisk, tłum i szał. Czuję się nieco zagubiona. Niby nikt się nie spieszy, a jednak nie potrafię się tu odnaleźć. Stawiam kolejne kroki w największym upale. Zmierzam przecież pod balkon Julii. Muszę wysłać jej list! Mapę już dawno zagubiłam i nie wiem, gdzie teraz się znajduję. Podążam za jakimś starszym małżeństwem. Mam nadzieję, że oni mnie tam doprowadzą. Przechodzę przez jakieś ciemne kraty i wąziutkie uliczki. Idę koło stoisk z najpyszniejszymi waniliowymi lodami. Gdzieniegdzie słyszę roześmianych Włochów. Dookoła mnie zabazgrane sercami ściany. Ale udaje mi się. Odnajduję ten balkon. Początek morza miłości w tym drugim tak zakochanym miejscu na Ziemi.
Miłego popołudnia,
Marta
Och balkon Julii, niesamowite. Kiedyś byłam we Włoszech, ale tylko na jeden dzień i też od razu zauważyłam, że panuje tam zupełnie inna mentalność niż w Polsce ;)
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywny wpis, a zdjęcia oddają klimat tego miejsca.
OdpowiedzUsuńWłochy! Zawsze chciałam tam pojechać, a ten wpis sprawił, że mogłabym się spakować i być w drodze do Słonecznej Italii :) Mam nadzieję, że moje marzenie się spełni. Cudowne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPakuj się i ruszaj jak najprędzej, a się zakochasz! :)
UsuńChciałabym odwiedzić Wenecję, bo byłam już we Włoszech, ale na Sycylii i mi się podobało, chociaż podobno jest trochę inaczej niż w Rzymie czy Wenecji :)
OdpowiedzUsuńSycylia, o rany, zazdroszczę! Pewnie trochę inaczej, jak w każdym kraju każde miasto jest inne, ale ten pozytywizm i ta mentalność Włochów wszędzie jest taka sama. :)
UsuńWerona! Zazdraszczam.
OdpowiedzUsuńOj, strasznie chcialabym pojechac do Wloch. Piekny kraj :) pozdrawiam, zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńjak tam łądnie :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: ogrodniczkaa.blogspot.com
MÓJ BLOG- klik
Te łódki skojarzyły nam się z Wenecją. :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia. :)
Zapraszamy do nas:
http://creative-fashion-by-us.blogspot.com/
Świetny blog! Miło się czyta!
OdpowiedzUsuńhttp://sukienkazdalaylamy.blogspot.com/
jej jakie śliczne zdjęcia ;) zazdroszczę wyjazdu... Mi marzy się londyn... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń