Czerwiec zaczęłam trzydniową wycieczką do Trójmiasta, którą już na samym początku spisałam na straty. Byłam zdania, że nic dobrego na niej się nie wydarzy i że te trzy dni będą jednymi z najgorszych, a to dlatego, że wybierałam się nad morze z okropnym katarem, bólem gardła oraz wietrznymi i deszczowymi prognozowaniami synoptyków.
Jednak, gdy dotarłam do Gdyni przywitało mnie Słońce, które zabarwiło na czerwono moje policzki. W gdyńskim oceanarium zobaczyłam trzy rybki Nemo, jednego aligatora i dwa węże. Wykonałam zdjęcie nowożeńcom, którzy stali w porcie. Chodziłam boso po lodowatym piasku i robiłam zdjęcia morskim falom. I zaczęłam przekonywać się do tego wyjazdu, lecz także ubzdurałam sobie, że po tym wszystkim, nic lepszego spotkać mnie nie może.
Kolejny dzień zaczął się starciem między mną a g/mroźnym wiatrem, ale nie dałam mu za wygraną i wyruszyłam ku przygodzie. Tego dnia zrozumiałam historię, która wydarzyła się na Westerplatte i ogrom cierpień przeżytych przez tych, którzy żyli w czasie II wojny światowej. Kolejno zachwycałam się przepięknymi i bogato zdobionymi kamieniczkami, które znajdowały się na gdańskiej starówce. Zrobiłam zdjęcie Neptunowi i pokonałam mój klaustrofobiczny lęk wchodząc przez czterysta schodów na wysoką, i wąską wieżę w Kościele Mariackim. Odwiedziłam niezwykle urocze i (chyba) najbardziej słodkie miejsce w całym Trójmieście - Manufakturę Słodyczy CIU CIU, i kupiłam tam mnóstwo równie słodkich cukierków. Wbrew temu, ile dobrego przeżyłam, stwierdziłam, że już nic pięknego na mnie nie czeka i świadomie przerodziłam się w "niepoprawną pesymistkę".
Ostatni dzień mej wyprawy rozpoczął się chwilę po szóstej rano, kiedy to bezskutecznie wmawiałam sobie, że jestem wyspana i na mojej twarzy nie widać żadnych oznak minionej, nieprzespanej nocy. Prawdziwie "obudziłam się" jednak w Sopocie, dzięki rześkiemu, nadmorskiemu powietrzu, które dodało mi energii do działania. Zrobiłam piętnaście zdjęć mewom, kolejne tyle morsom, którzy kąpali się w lodowatej (!) wodzie i trzy razy więcej sopockiemu molo, któremu zaprzedałam swoją duszę. Jednakże to zakupy na pobliskich kramach i w sklepach sprawiły, że całkowicie powróciłam do sił i chwilowo utraconego optymizmu.
Kolejna udana wyprawa za mną. Uwielbiam podróżować, budzić się w nowych miejscach, oglądać coś nowego, innego, ale nie mogę stuprocentowo cieszyć się tym, co dzieję się dookoła, ponieważ przeszkadza mi mój umysł i nieuzasadnione narzekanie. Muszę przestać mówić o czymś, co jeszcze nie nastąpiło, że będzie czymś najgorszym, bo - tak jak ta miniona wycieczka - może okazać się jedną z lepszych rzeczy, które miały miejsce.
Niech czerwiec minie nam szybko w miłej atmosferze,
Marta.
Fajne zdjęcia♥
OdpowiedzUsuńDziękuję najpiękniej. :)
UsuńZazdroszczę Ci wycieczki. Chociaż byłam w Trójmieście w tamtym roku to i tak nie mam takich wspaniałych wspomnień jak ty :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia!
ciasteczkoyeah.blogspot.com
:) Miło mi, że zdjęcia Ci się podobają! Zapraszam kolejny raz do Trójmiasta, bo warto tworzyć wspomnienia! :)
UsuńOd morza zdecydowanie wolę góry, ale do Sopotu chętnie bym wróciła, molo jest cudowne, a słodycze sprzedawane nieopodal najlepsze na świecie. W szczególności w pamięci utkwiły mi lizaki i ich przeogromny wybór.
OdpowiedzUsuńJa też wolę góry od mórz (i nieraz o tym wspominałam), ale zdecydowanie Trójmiasto ma w sobie coś wyjątkowego, magicznego..:)
Usuńswietne zdjecia;D
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs, do wygrania bon na zakupy, tylko 2 bardzo proste warunki! =))
Zdjęcia wyszły ci świetnie,zazdroszczę wyjazdu ;)
OdpowiedzUsuńna pewno zapamiętamy ten wyjazd na długo , szczególnie ostatni dzień :D
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcia, wiadomo, że niektóre to moje działa haha
za rok powtórka :D
natalia XD
No właśnie nie wszystkie! :D Pierwsze i ostatnie to Twoje, owszem. :P
UsuńOj o końcówce wolałabym zapomnieć. ;pp
ciekawy blog :)
OdpowiedzUsuńTam jest przepięknie!
OdpowiedzUsuńZgadzam się! :)
Usuńpiękne zdjęcia, bardzo fajna taka wycieczka! sama byłam w Trójmieście kilka lat temu i miło wspominam. :)
OdpowiedzUsuńOoo Gdańsk widzę, fajnie, że zawitałaś do trójmiasta :DD
OdpowiedzUsuńPrześlicznie na tym tle : ) Jeny świetna notka : * Obserwuję bo twój blog jest mega rewelacyjny : * Przepięknie wyglądasz ♥ . Zapraszam do mnie :
OdpowiedzUsuńhttp://vizualny-swiat.blogspot.com/ Pozdrawiam : *
Śliczne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńZachęcam do udziału w konkursie na moim blogu.
letmelook.blogspot.com
zazdroszcze ci tej wycieczki
OdpowiedzUsuńkocham nasze polskie morze
nawet bardziej je lubie w taka pogode wietrzna niz wtedy gdy swieci slonce a na plazy nie wepchniesz nawet igly bo jest tylu ludzi
:))
OdpowiedzUsuńJeśli jesteś jeszcze w Trójmieście to polecam ci sklep "inaczej niż w raju" ^ ^ poszukaj fanpage na fejsie, on ma w sobie to coś, :P Dowiedziałem się o nim dziś i uznałem, że na pewno do niego wpadnę :P
OdpowiedzUsuń-----------
radosuaf.blogspot.com
Niestety, już wróciłam do domu, ale ten sklep bardzo mnie zaintrygował! Tyle pięknych rzeczy wydaje się tam być, muszę go koniecznie odwiedzić! :)
UsuńDziękuję pięknie za polecenie.
Gdańsk - uwielbiam! I łączą się z nim jedne z najpiękniejszych wspomnień z dzieciństwa. Co do narzekania - sam się często łapię na tym, że nie potrafię cieszyć się czymś tylko dlatego, że mój uparty mózg zaczyna podtykać wszystkie najgorsze scenariusze, podczas gdy można byłoby w tym czasie cieszyć się mnóstwem innych rzeczy. Ale podobno można uczyć się radości z drobiazgów i doceniania tego, co w danej chwili zasługuje na docenianie, więc może jestem na dobrej drodze :-)
OdpowiedzUsuńto widzę, że początek czerwca - niesamowity. ;)
OdpowiedzUsuń1 czerwca też byłam na Pomorzu, ogólnie (Gdynia, Kaszuby, Stegna). Aż żal wracać... te miejsca mają w sobie coś, czemu jak to pięknie ujęłaś warto zaprzedać swoją duszę.
Uwielbiam oceanarium w Gdyni!!!! <3
OdpowiedzUsuńI enjoyed all of your photos!
OdpowiedzUsuńHey :) Świetne zdjęcia :) Dawno nie byłam w Trójmieście, może niedługo się wybiorę :) Dziękuję za odwiedziny. Proponuję wspólną obserwację, buźka!
OdpowiedzUsuńhttp://voguerka.blogspot.com
http://facebook.com/voguerka