Kim jestem? Pytanie to stawiam sobie co najmniej raz dziennie, i przez piętnaście lat jeszcze nie udało mi się znaleźć sensownej odpowiedzi. A to dlatego, że jestem kreaturą, która bez skrupułów kreuje siebie różnymi odsłonami, chcąc tym samym przypodobać się gustom drugiego człowieka. Albo jestem wrażliwa, albo nie potrafię współczuć. Albo zachwycam się tym, co jest obok mnie i dostrzegam w tym szczęście, albo jestem zdania, że otacza mnie kompletna beznadzieja. Albo jestem nazbyt pobudzona i mam zbyt dużo do powiedzenia, albo milczę.
A tak być nie powinno! Chcę wreszcie postawić temu wszystkiemu kres. Zakończyć udawanie kogoś, kim nie jestem i kim nigdy nie będę. Muszę wreszcie zrozumieć siebie. Swoje wady i zalety. Swoje interpretacje słów, uczuć, wartości i swoje serce. Bo to wszystko składa się na obraz, który jest moim prawdziwym obliczem. A gdy go już zrozumiem i zaakceptuje - wreszcie zacznę być najlepszą wersją samej siebie.
(Fot. Natalia Grzywacz)
Bądźmy zawsze sobą, niezależni i wolni od innych.
Marta