30 marca

Utracony czas.

Czas ostatnio mija mi szybko, zdecydowanie za szybko. Chcę delektować się każdym uśmiechem i celebrować miłe chwile, a nie spieszyć i gonić nie wiedząc za czym, ani po co. Pamiętam jeszcze moją radość z wyjazdu w góry, a tutaj już wiosna (kalendarzowa przynajmniej), już Święta. Nie lubię zamieszania i wielkiej gonitwy za niczym. To takie nieludzkie - nie cieszyć się małymi radościami, nie uśmiechać do innych, nie celebrować pięknych chwil.. 
Życie w ciągłym pośpiechu, wyprzedzając dobę o trzy godziny i okrążając Słońce w 362 dni jeszcze nikomu nie wyszło na dobre. Ponieważ trzeba rozkoszować się każdą minutą, sekundą, która zostaje nam dana. Niezależnie od tego, czy jest to minuta smutku i rozpaczy, czy sekunda radości i uśmiechu, bo każda chwila, którą celebrujemy w sposób właściwy jest tą jedyną i może stać się tym utraconym czasem, wiecznością, która na zawsze zostanie w naszym sercu, a to takie piękne - tworzyć wspomnienia.

"Czas jest naszym skarbem, pieniądzem, za który mamy nabyć wieczność"
~Bł.J.Escrivia


Na tegoroczne Święta Wielkiej Nocy życzę Wam, Kochani Czytelnicy, dużo czasu, który będziecie celebrować z uśmiechem na ustach i dzięki któremu uda Wam się nabyć wieczność i piękne wspomnienia. Wszystkiego, co najlepsze, nieustającej euforii i optymizmu we krwi, który przybliży Was do szczęścia,
Marta.

23 marca

Wiosenny KONKURS.

Po woli wybudzam się z zimowego snu i oczekuję wiosny - tej prawdziwej z wysoką temperaturą i ogromem Słońca. Zaczynają mi przeszkadzać zimowe kozaki i futrzane czapy, chcę, by wreszcie,  przyozdabiały mnie kotwice i koronki. Cały czas mocno wierzę, że nadchodzi wiosna! Taka prawdziwa - z kwitnącą czereśnią i pachnącymi żonkilami. A skoro wiosna to i też czas zmian - wyglądu, garderoby, stylu bycia, marzeń.., bo zaczynają mnie nudzić, a raczej stają się szarą codziennością, rutyną. A monotonii nikt z nas nie toleruje i nie lubi.

***
Dziś postanowiłam wraz ze sklepem Passion room zorganizować wiosenny konkurs, w którym do wygrania jest bon o wartości 30 zł na wszystkie półfabrykaty, zawieszki, koraliki, komponenty, modeliny, cyrkonie(..) i łańcuszki do wyrobu biżuterii!

Biorąc udział w tym konkursie masz szansę na samodzielne zaprojektowanie i stworzenie biżuterii, która będzie cieszyć i służyć Tobie przez długie lata! Ja oczywiście pomogę Ci w wyborze odpowiednich materiałów, bo sama co nie co tworzę. :)

Co należy zrobić, by wziąć udział w konkursie?
  1. Polubić PassionRoom.pl na facebook'u i WODOODPORNA.
  2. Odpowiedzieć ciekawie na JEDNO z tych dwóch pytań  - "Co chcesz zmienić, zrobić wiosną?" lub "Gdzie wiosną znajdujesz szczęście?".
  3. W komentarzu napisać swoje imię, adres e-mail i odpowiedź konkursową.
  4. Zapoznać się z regulaminem konkursu. (Tam znajdziesz też przykładową odpowiedź konkursową).
Konkurs trwa do 6 kwietnia 2013 roku, do godziny 24.00.
Powodzenia!
  (Wtedy była wiosna, było pięknie! :))

Miłego wieczoru,
Marta.

16 marca

Sukces, który każdy może osiągnąć.

Podczas zawodów sportowych wiele razy utwierdzam się w przekonaniu, że wszystko jest możliwe. Biorąc za przykład turniej tenisa, na który wszyscy patrząc zaczynali się głośno śmiać, bo jak mógłby Polak, zajmujący w rankingu najlepszych tenisistów sześćdziesiątą dziewiątą pozycję pokonać trzecią rakietę świata? To przeczy samo w sobie. Nikt nie był zdania, że temu tenisiście, którego nikt nie znał, o którym nikt za wiele nie słyszał, może się powieść. Oczywiście, jakieś spekulacje były, ale one zawsze są i zawsze będą. Nadszedł wreszcie ten sądny dzień, który mógł albo wynieść młodego sportowca na szczyt, albo pogrążyć, ale bardziej prawdopodobne było to drugie. Pierwszy set Polak przegrał, drugi przypadkiem (?), szczęśliwym trafem (?) wygrał, natomiast w kolejnym, tym, który miał przesądzić o wszystkim, każdy wstrzymał oddech, bo nasz rodak wygrał! Co? Ten dwudziestojednoletni człowiek zawojował Paryżem i pokonał trzeciego najlepszego tenisistę świata? Przypadek? Nie, to nie stało się przypadkiem. To była świadoma rozgrywka. W naszym rodaku nie zgasła nadzieja i wiara! Wiara w to, że mimo wszelkich przeszkód może się udać, mimo wszelkich trudności, wyboistej drogi można dojść na szczyt, spełniając swoje marzenia i odnosząc sukces. Gdyby wiara polskiego sportowca zgasła choć na chwilę, czy dziś cieszylibyśmy się sukcesem? Gdyby wtedy Jurek posłuchał głosów tych wszystkich "kibiców" i zrezygnował  z podjęcia starań o sukces - nie poczułby nawet jego smaku. 


Temat tej rozgrywki jest już dość nieaktualny, ale dla mnie nadal ważny. Pokazuje mi, że o swoje marzenia trzeba walczyć! I żeby osiągnąć sukces trzeba uwierzyć w to, że jest on w naszym zasięgu!


Miłego wieczoru,
Marta.

TUTAJ możecie przeczytać moje zdanie, na temat marzeń. :)

05 marca

Blogerka też człowiek. #3

Wywiady stają się już częścią bloga, co miesięcznym rytuałem, którego dokonam dziś po raz trzeci. 
Wywiad ten przeprowadziłam z moją imienniczką - Martą (Kokijaże sur la plaże), której zazdroszczę świetnego bloga, lekkiego pióra, talentu fotograficznego, świetnej figury, perfekcyjnego stylu, poczucia humoru...

 

Niepoprawna Optymistka: Jak zaczęła się Twoja przygoda z blogowaniem?
Marta Gutsche: No to musimy się cofnąć w czasie do momentu, w którym moje koleżanki po fachu zakładały konta na pierwszych w Polsce portalach na których można było pokazywać swoje stylizacje. Ja w tym czasie osiedliłam się na photoblogu. Nosiłam się z tym przedsięwzięciem chyba z pół roku. W międzyczasie dostałam bardzo baaaardzo długą karę na komputer (Też chyba pół roku. Chociaż niektórzy powiedzieliby że rok) że kiedy zbliżał się koniec, siedząc na lekcjach w szkole już sobie projektowałam z tyłu zeszytu co kiedy napiszę i jakie zdjęcia dodam. Oj tutaj mogłabym książkę napisać, jakie to historie odchodziły,  ileż to emocji było i jak to rok po roku ewoluowało. Piękna sprawa. Obecnego bloga założyłam kiedy poczułam, że photoblog jest już dla mnie za mały, za bardzo ograniczający. Chciałam pustej przestrzeni tylko dla siebie. Sporej pustej przestrzeni.

NO: Czym dla Ciebie jest Twój blog?
MG: Jest on właśnie tą przestrzenią (która dziś nie jest już taka pusta, ale dalej jej sporo:), przestrzenią dla takiej swoistej ekspresji. Nazywam go swoim Zakątkiem.  

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNIdi-uis2K2LOH5DO2UZK6uquBzlbbujjW2ePWBbsJEP0p2otjciOmCpk6f_3F82hlnLOnrAQpdPcfY0q3QcAeByzURj9fNRU4KmH8EUzcLkI3a0o5Etn808nB64LYq8cW_2WBztKR9E/s1600/IMG_6737.jpg

NO: Cztery lata umieściłaś pierwszy wpis, jak przez ten czas zmienił się Twój blog?
MG: Hah, przez pierwszy rok  był wielką tajemnicą, wiedziały o nim może z trzy osoby, wrzucałam na niego głównie zdjęcia, efekty moich pierwszych sesji plus backstage, ale i fotki z dnia codziennego.  Pisząc o tym co mnie frasuje, tudzież rozwodząc się z nudów nad pierdołami, lubiłam bawić się słowem, wychodziły zmutowane pogmatwańce. Uważałam to za świetną rozrywkę. Potem nastąpił długi po prawie dwuletni etap wycofania. Każda notka zawierała tylko najnowszą sesję, zaopatrzoną w tytuł, najczęściej po francusku. Na tym koniec. Teraz trochę mi tego szkoda. Od września zeszłego roku postanowiłam hmm, znowu być obecna.  I tak oto kokijaże sobie dzisiaj hasają. 

 

NO: Co jest Twoją pasją? Starasz się ją rozwijać?
MG: Słowo „pasja” uważam za trochę wyświechtane w dzisiejszych czasach, ale jeśli chodzi o rzeczy, które są mi bliskie, absorbujące moją uwagę i emocje to niewątpliwie jest to fotografia, moda, problemy i zjawiska społeczne, eh na tą listę trafią też chyba moje studia… kiedyś jarałam się też mocno biologią, ale przeszło to w stan hibernacji ponieważ nie mam z nią styczności (smuteczek), ale gdyby humanistyczne klimaty nie wzięły góry, to pewnie dzisiaj analizowałabym układ kostny zimorodka srokatego i pisała poematy o morfologii roślin, a na blogu oprócz  stylizacji zamieszczała zdjęcia mojej świętej pamięci modliszki (pokój jej duszyczce).
Ok, powrót. Jak staram się rozwijać? Czytam, oglądam, poznaję, wymieniam się doświadczeniami i dyskutuję z ludźmi, którzy również czują miętę do powyższych obszarów.

NO: Co skłoniło Ciebie do pochwycenia pierwszy raz aparatu?
MG: Co mnie skłoniło? Po pierwsze zamrażanie chwil. Wiem, że każdy to klepie jak mantrę, ale to prawda. To jest zajebiste. Masz 30-40-60 lat siadasz i przeglądasz całe swoje dotychczasowe życie w postaci zdjęć. Jako dziecko zawsze o tym marzyłam żeby przed albo po śmierci móc obejrzeć film ze swojego życia. Dzięki zdjęciom to marzenie nie wydaje się już takie nierealne jak kiedyś.
Po drugie skusiło mnie tworzenie piękna.

 https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUJ6oPs4lmYwNTPxObLy1kr2rcsVUN1ZH2nWjCMz1IHptuRKjcQYEeDVIDKz_8-Q-r0IddjmnV7G_oPyh3XIGEIQNAC8t8PCi0fkc70qhmJh84MrcbmICRi77a4yuv6_wsJhjsNzF5NxA/s1600/IMG_6742.jpg

NO: Jaka jest najprzyjemniejsza rzecz na świecie?
MG: Spanie! I budzenie się pod ciepłą kołderką, kiedy za oknem deszcz, szaro, a ty nie musisz wstawać. Oj i jeszcze jak ktoś cie drapie po pleckach, to jest po prostu obłęd! 

NO: Co dla Ciebie oznacza "być wolnym"?
MG: To podejmowanie samodzielnych decyzji.  Wszystko móc i jednocześnie niczego nie musieć. Być sobie wiatrem żaglem i sterem. 

 

NO: Wierzysz, że marzenia się spełniają?
MG: Oczywiście, że tak! Mi się całe życie wszystko spełniało. Aż się momentami tego bałam. Czasem trzeba było czekać krócej czasem dłużej, a czasem tak długo, że w ogóle zapominało się, że się kiedyś o tym marzyło. Poza tym jest coś takiego jak samospełniająca się przepowiednia, czyli jeśli jesteś na coś nastawiony, czegoś chcesz, lub czegoś się obawiasz, to podświadomie do tego dążysz. Trzeba uważać bo nie zawsze wychodzą z tego pożyteczne rzeczy. 

NO: Właśnie, jakie jest Twoje największe pragnienie? 
MG: Żeby nic złego nie spotkało, tych których kocham. Od paru lat pragnę też coraz bardziej doczekać czasów gdzie miłość między dwiema przeciwnymi płciami nie będzie postrzegana jako jedyna, prawdziwa i słuszna, którą należy wyznawać, a tej która jest w mniejszości odbierać prawo do istnienia.

 

NO: Jak Twój styl ewaluował przez ostatnie lata, miesiące? Co chętnie nosisz dziś, a na co wczoraj byś nie spojrzała?
MG: Myślę, że przez ostatnie dwa lata jakoś specjalnie się nie zmienił. Nie lubię być od stóp do głów kolorowa, czuję się wtedy okropnie. Jeśli jest jakiś kolor jeden albo dwa to wbudowany w neutralną całość. Lubię wzory, ale chyba bardziej na nie patrzeć niż nosić, bo częściej sięgam po jednobarwne, jednolite materiały, wyjątkowo lubuję się też w delikatnych i transparentnych. Ciągnie mnie też do rzeczy z przeciwległego bieguna czyli np. obszernych płaszczy, męskich swetrów i szali, masywnych skórzanych kurtek i butów. Czasem te bieguny łącze, a czasem pozwalam im żyć na sobie w odosobnieniu.
Chociaż… właśnie przypomniała mi się jedna drobna zmiana (nie wiem czy na stałe), Zaczęłam chodzić częściej w spodniach, ale faperką dalej nie jestem. Wolę legginsy, szorty, sukienki, spódnice. Spodnie? Do niedawna była to ostateczność. Teraz już się aż tak strasznie nie krzywię.

 

Zapraszam Was na bloga Marty. Jest piękny - piękne zdjęcia, piękne teksty, piękna osoba.. :)

Miłego wieczoru,
Marta. 

(Źródło zdjęć - Kokijaże sur la plaże)

TOP