24 stycznia

Konkurs Blog Roku 2012.

I już - zaczęła się kolejna edycja konkursu Blog Roku 2012. Już po raz drugi startuję w tym konkursie w kategorii TEEN i mam do Was, jako moich Czytelników wielką prośbę.. Niczym tlenu potrzebuję głosów wysyłanych poprzez SMSy. Koszt takiego SMSa wynosi 1,23 zł i dochód z nich przeznaczany jest na turnusy integracyjno-rehabilitacyjne dla dzieci z ubogich rodzin i  niepełnosprawnych.

Jeśli czasem tutaj jesteście i podoba Wam się to, o czym piszę, czy w jaki sposób piszę - byłabym Wam niezmiernie wdzięczna, gdybyście wysłali tego jednego SMSa lub jeśli nie możecie, poprosili kogoś innego, by to zrobił. Nawet nie wiecie, jak bardzo mi na tym zależy. Pewnie to banał wśród zagwozdek całej ludzkości, ale dla mnie to ważny banał, bo piszę z potrzeby serca, uosobienia myśli, które skrywają się głęboko we mnie i nigdy nie zależało mi na zaszczytach i tytułach, ale.. miło mi będzie, gdy ktoś doceni to, co robię z ogromnym zamiłowaniem od dwóch lat..

Aby oddać na mnie głos należy wysłać SMS o treści J00006 (znak 0 to cyfra zero!) na numer 7122. Koszt SMSa to 1,23zł. Głosowanie trwa do 31 stycznia 2013r, do godziny 12.00!


Bardzo dziękuję za wszystkie głosy! 
Miłego wieczoru,
Marta.

22 stycznia

Blogerka też człowiek - wywiad. #2

 Drugi wywiad przeprowadziłam z Kolorową Duszą, która jest niesamowitą pod każdym względem Osobą. Jej blog jest kwintesencją mody i blogowania, i nikt nie dziwi się, że osiągnął tak wielki sukces. Zapraszam do lektury! :)

 

Niepoprawna Optymistka: Co Ciebie skłoniło do założenia bloga?
Kolorowa Dusza: Już naprawdę sporo czasu posiadam blogi - na początku, gdy byłam dużo młodsza, założyłam bloga o mojej ulubionej grze dotyczącej mody. Pisałam go kilka lat, ale po tym czasie stwierdziłam, że fajnie by było założyć bloga po prostu o sobie, swoich przemyśleniach. Powstała ''kolorowa dusza'', gdzie przez kilka miesięcy dzieliłam się z czytelnikami swoim życiem, fotografiami. Natknęłam się wtedy na kilka blogów modowych, przeglądałam je i one zainspirowały mnie do rozpoczęcia zabawy z pokazywaniem stylizacji.

NO:  Czy zaczynając pisać blog sądziłaś, że osiągniesz TAKI sukces, że będziesz, wręcz wyrocznią w kwestii mody dla swoich Czytelników?
KD: Nigdy bym nie pomyślała, że będę mieć aż tylu fanów, że aż tyle osób mnie doceni. To bardzo miłe uczucie i jestem wszystkim wdzięczna za każdy komentarz czy wejście na bloga! :)

 

NO:  Co daje Ci niezwykłą motywację do tworzenia bloga?
KD: Przede wszystkim komentarze czytelników! Fajnie jest czytać, że kogoś inspiruję, pomagam mu w odnalezieniu swojego własnego stylu. Oprócz tego dostaję tyle ciepłych słów, które bardzo, ale to bardzo mnie motywują.

NO: Blog jest częścią Ciebie, czy nie masz poczucia obnażania się ze swoich radości, smutków... przed całym światem? 
KD: To jasne, że na blogu pokazuję znaczną część siebie, ale są rzeczy, które wolę zostawić jedynie dla osób z prywatnej sfery. Nie chciałabym aby było inaczej, bo są tacy ludzie, którzy na pewno wykorzystywaliby pewne sytuacje i moje słabości. To, co jest prywatne, prywatnym pozostanie :)
 

NO: Jak Twój styl ewaluował przez ostatnie dwa lata? 
KD: Naprawdę dużo się zmieniło. Teraz z chęcią noszę wysokie obcasy na co dzień, z chęcią pokazuję swoje wszystkie walory, bardziej dbam o siebie i swój wygląd. Wszystkie zmiany oceniam na pozytywne - dzięki temu jestem bardziej pewna siebie. To bardzo mi pomaga w codziennym życiu.



NO: A poza modą, co jeszcze jest Twoją pasją?  
KD: Moją największą pasją jest jazda konna. Trenuję już kilka lat i daje mi to wielką siłę. Gdy jeżdżę, cały świat staje się mniej ważny i zapominam o wszystkich moich problemach i zmartwieniach :) Oprócz tego uwielbiam pstrykać zdjęcia, ale jest to zupełnie amatorskie zajęcie :)

NO:  Co sprawia Tobie ogromną frajdę, przyjemność w życiu codziennym? 
KD: Przebywanie z moimi najbliższymi! Jestem wtedy w najlepszej kondycji i czuję, że mam dla kogo żyć. Bardzo cenię sobie wolność i możliwość poznawania świata, także wszelkie wyjazdy również zaliczają się do moich przyjemności :)

NO: Co jeszcze chciałabyś osiągnąć? Co jest Twoim celem, a co marzeniem?
KD: Nie chcę wyobrażać sobie za dużo. Lepiej żyć tak jak się żyje i przy jakimkolwiek sukcesie mieć mega niespodziankę, niż przygotowywać się na nie wiadomo jakie osiągi i być zawiedzionym, gdyby to się nam nie udało. Marzenia? Są, ale gdy powiem to się nie spełnią :-)
NO: Jakbyś dokończyła zdanie "Za dziesięć lat będę.."?
KD: Szczęśliwą ze swojego życia osobą! :)
 
Podsumowując Gabrysia jest tak miłą i przesympatyczną Osobą, że nie da się Jej nie lubić. Na każdym zdjęciu widać uśmiech, tak cenny w dzisiejszych czasach. Nic tylko nastrajać się pozytywnie Jej blogiem, na którego serdecznie zapraszam! :))


Miłego tygodnia,
Marta. 

20 stycznia

Milczenie, które koi serce - GÓRY.

Wspomnienia są tą częścią życia człowieka, która jest jak najbardziej optymistyczna i miła.
Wspomnienia to nie są tylko ulotne chwile, lecz coś, co człowiekowi tkwi w pamięci, ze względu na jego długość, uczuciowość i prawdziwość.
Dla mnie najlepszymi wspomnieniami są te z podróży, bo tworzyć reminiscencje, której nie jest się w pełni świadomy, czy przekonany o słuszności - może każdy i wszędzie, ale stwarzać odpowiednie do danej sytuacji, miejsca i podróży wspomnienie jest o wiele trudniej, ale jakże przyjemniej, gdy wiemy, że to 'echo przeszłości' zostało stworzone wtedy, gdy było nam tak przyjemnie i miło, kiedy kochaliśmy ten punkt, w którym się znajdowaliśmy, a co ważniejsze chłonęliśmy z zapartym tchem, każdą z tych krótkich chwil, która przemykała nam przez palce..

Gdziekolwiek podróżuję staram się, by ten czas odpoczynku był dla mnie najlepszym ze wszystkich i bym zapamiętała go, nie jako czas rozterek życiowych, czy załamań, a jako czas, który poświęciłam w stu procentach na samorealizacji i wdrażaniu dobrych zachowań do mego życia. Oprócz tego ważne jest dla mnie, jako nastolatki, by jakakolwiek wycieczka była dla mnie ciekawa, miła i dobra, bym później wspominała ją z sentymentem, i uśmiechem na twarzy, a nie wielkim znudzeniem.

Przyszło mi i tym razem odwiedzić górską miejscowość, w której byłam rok temu Zimą, i w której szczerze mówiąc zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Postanowiłam, że w tym roku zrobię wszystko, by tylko więcej zwiedzić i zapamiętać, by więcej się uśmiechać i tworzyć więcej pozytywnych wspomnień. A że góry kocham miłością bezgraniczną i nie zamierzam nigdy przestać -  chciałam uchwycić w mojej pamięci te piękne, magiczne chwile, którymi mogłabym napawać się przez kolejny rok. Udało mi się! Ten wyjazd był dla mnie niezwykle dobry, przywołuje mi na myśl same miłe chwile i przyprawia o dreszcze.
Jestem tak szczęśliwa, że mogłam zobaczyć góry w Zimowej szacie raz jeszcze, tworząc tak dobre wspomnienia, którymi będę mogła cieszyć się przez kolejne tygodnie, miesiące, dopóki znów nie odwiedzę gór, nie ujrzę wspaniałego krajobrazu, nie zjadę na nartach i nie napoję się tym fascynującym milczeniem, który ukoi moje serce.


 "No cóż – góry. Ziemia garbata; kalectwo. Ale jak każde kalectwo ma w sobie coś wyjątkowego, nieprzeciętnego, co każe się namyśleć. Skała syci się, karmi, napawa swoim milczeniem. Oto kości od których odpadło mięso w ciągu przedhistorycznych stuleci."
~Jalu Kurek.







Wszystkie zdjęcia wykonane przez mojego najwspanialszego fotografa i bliską osobę - Ankę Rucińską. Dziękuję Tobie za czas spędzony razem i te cudne zdjęcia! :))

Miłej niedzieli,
Marta.

12 stycznia

Trzy rzeczy, które kocham Zimą.

Zima jest tą porą roku, na którą ja czekam z utęsknieniem, ponieważ uwielbiam śnieg i wszelkiego rodzaju mrozy po osiemdziesiąt siedem stopni na minusie. Nie jestem człowiekiem gruboskórnym, ale czasem lubię pomarznąć na dworze. To ma swój klimat i właściwe przesłanie. Przesłanie, które mówi o tym, że należy marznąć i zaczerwieniać nos, by odżałować swoje grzechy (choć czasem mam też różne, uczuciowe wyobrażenia, co nastąpi po zamarzaniu i jestem ciekawa, czy się sprawdzą, dlatego stoję i marznę..).

Zimą wszystko jest takie wspaniałe i magiczne. Zwykła książka i gorąca herbata, które towarzyszą mi właściwie przez cały rok wtedy stają się obiektem mego pożądania, który to chcę jak najszybciej dotknąć, pochłonąć i zatrzymać na dłużej. A pisanie bloga - ma wówczas bardziej podniosłą i wymowną atmosferę, niż chociażby latem - bo jest zimno, bo jest ciemno, bo jest ciekawiej.

Zimą włączają mi się myśli i radosne odruchy jak u pięciolatka, to znaczy, że biegam po śniegu, czasem nawet na nim leżę (i robię aniołka), przemaczam buty, gubię rękawiczki, szaliki, lepię bałwana, dopuszczam się kradzieży marchewki i kapelusza mojej babci, jeżdżę na sankach (bez nich też się zdarza), rzucam śnieżnymi kulkami w mego brata (czasem wyceluję w psa..), chodzę bez czapki, przeziębiam się, uczę się jeździć na łyżwach (z marnymi skutkami), zjeżdżam na nartach (spełniając dosłownie przysłowie z górki na pazurki), rzucam się w zaspy.. i tak dzień w dzień, gdy tylko spadnie biały puch, udaję, że znowu mam pięć lat i wolno mi robić wszystko, co fajne.
Zima jest dla mnie tą porą roku, która ma w sobie coś tak magicznego i pięknego, że czekam na nią z utęsknieniem, przeżywam z zaciekawieniem i wspominam z sentymentem.. Zima jest wyjątkowa, bo nigdy się nie powtarza i zawsze zaskakuje!


Jeżeli ktoś z Was pamięta tą notkę, w której rok temu, opisywałam moją zimową podróż do jednego z górskich miast, wie, że zakochałam się w górach od pierwszego wejrzenia i długo po - nie mogłam przestać o nich myśleć.. Rodzice zrobili mi w tym roku wyjątkową niespodziankę i.. jutro wyjeżdżamy, właśnie w góry, trzynastoosobową ekipą znajomych. Nawet nie wiecie, jak bardzo się cieszę! Czuję, że te ferie będę wspominać z ogromnym sentymentem! :))

A Wy macie plany na pierwszy tydzień ferii? 

Miłego wieczoru,
Marta.

06 stycznia

Kryzys autorytetów.

 We współczesnym świecie nastąpił kryzys autorytetów, ponieważ zapomnieliśmy, kto powinien nim być. Wielu z nas za wzór do naśladowania uważa gwiazdy różnego formatu, a nie osoby z najbliższego otoczenia. A dzieje się tak ponieważ media mydlą nam oczy zacierając ślady jakiejkolwiek prawdziwości człowieka i kreując własną prawdę, w którą my naiwnie wierząc uznajemy tą osobą za najdoskonalszy wzór do naśladowania..
 A przecież autorytet to Osoba, która jest bliska dla nas, Osoba, która zachowa się w każdej sytuacji odpowiednio, która jest rozsądna, wiele doświadczyła i udziela dobrych rad. 
Moimi autorytetami są dwie Osoby, które przywracają mi utracony system wartości, pomagają wyjść z opresji, pośpiechu i niedokładności, najpierw myślą o innych, a później o sobie, dwie Osoby, które uczą mnie kształtować właściwy pogląd na świat, i być Człowiekiem wspaniałomyślnie wrażliwym, który zawsze będzie skłonny pomóc bliźniemu. Moim autorytetem są moi Rodzice i nie wstydzę się tego mówić głośno, bo jak można peszyć się okazując szacunek tym, którzy od dawien dawna okazują go nam? 

Podsumowując - autorytetów szukajmy najpierw tam, gdzie jest nam najbliżej - w domu, rodzinie, szkole lub mieście. Czasem może okazać się, że zwykła osoba, która nie zrobiła nic wiele, a po prostu zatroszczyła się nie tyle o siebie, co o innych - będzie lepszym przykładem do naśladowania aniżeli jakakolwiek gwiazda.

"Trzeba od każdego wymagać tego, co on może wykonać. Autorytet polega przede wszystkim na rozsądku."
                                                    - Antoine de Saint-Exupéry, Mały Książę

Fot. Anka Rucińska

Miłej niedzieli,
Marta.
TOP